Dolcan nie sprostał II-ligowemu Pelikanowi

Dolcan Ząbki przegrał kolejny mecz sparingowy. Tym razem podopieczni Marcina Sasala nie sprostali występującemu w II lidze Pelikanowi Łowicz. Biało-zieloni zagrali tego dnia może nie tyle lepiej od Dolcana co mądrzej i uważniej. Popełniali mało błędów w obronie i cierpliwie czekali na swoje szanse w ataku. W drugiej połowie wykorzystali dwa stałe fragmenty gry i dzięki temu mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

Mecz rozegrany został w Domaniewicach, a nie jak pierwotnie zakładano w Łowiczu. Powodem takiego kroku była decyzja trenera Jarosława Araszkiewicza, który ostatni sparing w zimowym okresie przygotowawczym chciał rozegrać na naturalnej murawie. Do tej pory Pelikan swoje mecze rozgrywał na sztucznej nawierzchni przy boisku znajdującym się przy OSiRze w Łowiczu. Na tę prośbę zgodził się powracający ze zgrupowania Dolcan.

Spotkanie rozpoczęło się dopiero około 14:40, a nie jak pierwotnie planowano o 14:00. W Domaniewicach na grę nie pozwalały złe warunki pogodowe. Przerwa nie wytrąciła jednak piłkarzy z równowagi. Od pierwszego gwizdka sędziego walczyli oni zażarcie o każdy metr kwadratowy boiska. Zawodnicy z obu drużyn nie odstawiali nogi i na boisku walczyli niczym o punkty, które miałyby zadecydować o mistrzostwie. Dolcan zagrał w swoim najsilniejszym składzie. Trener Marcin Sasal mógł skorzystać z usług wszystkich piłkarzy. W innej sytuacji był Jarosław Araszkiewicz, który nie mógł w sobotę liczyć na pomoc kontuzjowanego Tomasza Lewandowskiego. Pomocnik Pelikana na ligę powinien być jednak gotowy. W pełni zdrów nie jest jeszcze również Krzysztof Piosik, który w sobotę zagrał tylko 25 minut.

W pierwszej połowie wyraźną przewagę miał Dolcan. Pelikan rzadko gościł pod bramką Macieja Humerskiego. Piłkarze z Ząbek za to często wstrzeliwali piłkę w pole karne Marcina Ludwikowskiego, ale nie dochodzili do sytuacji strzeleckich. Pierwszą dogodną sytuację Dolcan stworzył sobie po niespełna półgodzinie gry. Z prawej strony w pole karne wpadł jeden z pomocników, odgrywał piłkę wzdłuż bramki, ale rywala bardzo dobrze uprzedził Przemysław Cichoń wybijając piłkę na rzut rożny. Chwilę później strzał z powietrza oddawał Wojciech Trochim, ale nie trafił w światło bramki.

Z minuty na minutę rosła przewaga Dolcanu. Pelikan rzadko wychodził z własnej połowy, ale rozsądnie się bronił. W dobrej sytuacji znalazł się ponownie Trochim, którego strzał trafił w poprzeczkę, ale jak się okazało pomocnik gości był na pozycji spalonej. Biało-zieloni pierwszy strzał oddali dopiero w 41. minucie. Wtedy to piłka dość przypadkowo trafiła pod nogi Cezarego Stefańczyka. Pomocnik Ptaków zdecydował się na natychmiastowy strzał z pierwszej, silnie uderzona piłka trafiła jednak wprost w dobrze ustawionego Humerskiego. W końcówce pierwszej połowie jeszcze oba zespoły miały dobre sytuacje na zdobycie bramki. Najpierw serię błędów w obronie popełnili podopieczni Jarosława Araszkiewicza. Ograć dał się między innymi Paweł Sędrowski, po zamieszaniu w polu karnym piłka ponownie trafiła do Trochima, który uderzył zdecydowanie za lekko żeby pokonać Ludwikowskiego. Po chwili z szybką kontrą wyszli łowiczanie. Po dośrodkowaniu z prawej strony strzał z woleja oddał Adam Mójta, ale piłkę posłał wysoko nad bramką.

Druga połowa w niczym nie przypominała pierwszej. Szkoleniowiec Pelikana dokonał kilku zmian i jakość gry jego zespołu znacznie się poprawiła. Teraz to oni mieli na boisku wyraźną przewagę, którą udało im się wykorzystać. Jednak najpierw przed szansą na objęcie prowadzenia stanęli gracze Ząbek. Będący ostatnim stoperem Przemysław Michalski poślizgnął się i stracił piłkę. Napastnik Dolcanu był chyba całą sytuacją zaskoczony, bo dał się dogonić Pawłowi Bojaruńcowi i stracił futbolówkę będąc już w polu karnym. Później do głosu dochodzili już głównie łowiczanie.

Najpierw strzał z rzutu wolnego z około 25. metrów oddawał Stefańczyk. Kapitalną interwencją popisał się Humerski, który wybił piłkę na rzut rożny. Do ustawionej w narożniku piłki podszedł Adam Mójta. Dośrodkował na głowę rezerwowego Radosława Stencla. Piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od słupka i wpadła bo bramki. Po 120 sekundach ponownie niepewnie zachowała się para stoperów łowickiego Pelikana i Michał Zapaśnik znalazł się w sytuacji sam na sam z Marcinem Ludwikowskim, górą w tym pojedynku bramkarz biało-zielonych. W odpowiedzi z powietrza uderzał po raz kolejny Stencel, ale ten strzał bez problemów złapał Humerski. Po chwili kolejne dośrodkowanie w pole karne, do piłki znowu dochodzi Stencel, który tym razem miał trochę za ostry kąt i trafił tylko w boczną siatkę.

Nosem trenerskim popisał się Jarosław Araszkiewicz, który w 70. minucie wprowadził na boisko Przemysława Pomianowskiego. Dwie minuty później ten gracz wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego Stefańczyka i z bliskiej odległości zdobył drugą bramkę dla swojej drużyny. Do końca spotkania Pelikan spokojnie kontrolował przebieg gry. Dolcan starał się zdobyć chociaż bramkę honorową, ale tego dnia nie do pokonania był Marcin Ludwikowski.

Po sobotnim sparingu bez wątpienia w lepszych humorach są piłkarze Pelikana, którzy za tydzień rozpoczynają rozgrywki ligowe. W pierwszej kolejce rundy wiosennej zmierzą się u siebie w pojedynku derbowym z Sokołem Aleksandrów Łódzki. Po kolejnej porażce powodów do radości nie ma trener Marcin Sasal. Po meczu nie chciał z nikim rozmawiać. - Ja mam do ligi jeszcze dwa tygodnie. Wtedy porozmawiamy - rzucił pod nosem szkoleniowiec Dolcanu, który w pierwszej wiosennej kolejce będzie pauzował, a zagra dopiero 21. marca z GKP Gorzów Wielkopolski.

Pelikan Łowicz - Dolcan Ząbki 2:0 (0:0)

1:0 - Stencel 55'

2:0 - Pomianowski 72'

Składy:

Pelikan Łowicz: Ludwikowski - Cichoń (46' Bojaruniec), Sędrowski (70' Pomianowski), Michalski, Marcinkiewicz - Pastuszka (46' Bolimowski), Stefańczyk, Łochowski (65' Kaźmierczak), Mójta (65' Osowski) - Grzelczak (46' Piosik) (70' Sut), Kozub (46' Stencel).

Dolcan Ząbki: Humerski - Korkuć, Dadacz, Jędrzejczyk, Grzelak (46' Herman) - Zapaśnik, Tataj (46' Stańczyk), Kosiorowski (53' Kułkiewicz), Trochim - Gabrusewicz (46' Frączczak), Papierz (47' Grajek).

Źródło artykułu: