Po remisie z Polonią Bytom i porażce z Lechem Poznań w Pucharze Polski, Wisła Kraków musiała koniecznie wygrać z Polonią Warszawa, aby udowodnić przede wszystkim sobie, ale też kibicom w całej Polsce, kilka prawd. Po pierwsze, Biała Gwiazda nadal liczy się w walce o tytuł mistrza Polski. Po drugie, w drużynie nie ma konfliktu, o czym w tygodniu informowały niektóre media. I wreszcie po trzecie - w chwilach niepowodzenia w Wiśle potrafią się zjednoczyć wszyscy - piłkarze, trenerzy, ale także kibice.
Wszystkie wyliczanki mogły jednak wziąć w łeb, gdyby z błędu Mariusza Pawełka potrafili w pierwszych minutach skorzystać poloniści. Adrian Mierzejewski sprytnie odegrał piłkę od ustawionego na 20. metrze Filipia Ivanovskiego, ale Macedończyk nie trafił do bramki opuszczonej przez golkipera gospodarzy.
Chwilę później groźniej było już pod bramką Polonii. Rafał Boguski zbyt mocnym podaniem wypuścił Pawła Brożka, od którego szybszy był, tym razem, Sebastian Przyrowski.
Kolejny raz Brożek pokazał się w 14. minucie, kiedy to oddał bardzo mocny strzał zza linii pola karnego. Piłka o około metr minęła prawy lewy słupek bramki Przyrowskiego.
Gol dla Wisły wisiał w powietrzu i ostatecznie został zdobyty w 26. minucie. Jego strzelcem był nie kto inny, tylko Paweł Brożek, który otrzymał piłkę z lewej strony od Marka Zieńczuka i strzałem piętą zaskoczył bramkarza gości. - Nie będę ukrywał, że brak strzelanych goli naprawdę mi ciążył - powiedział po spotkaniu Brożek, a trener Jacek Zieliński zastanawiał się, gdzie w tym czasie był odpowiedzialny przy stałych fragmentach gry za Brożka Jarosław Lato.
Zgodnie z taktyką trenera Skorży, wiślacy chcieli jeszcze przed przerwą dobić rywala drugą, a nawet trzecią bramką, żeby w pełni kontrolować przebieg meczu w drugiej odsłonie. Boguski jednak uwierzył, że jest w stanie pokonać Przyrowskiego uderzeniem z 22. metrów. Kibice Wisły widząc tor lotu piłki żałowali, że reprezentant Polski nie zdecydował się na zagranie na lewą stronę do zupełnie nie pilnowanych Zieńczuka i Pawła Brożka.
Gola nie chciała zdobyć Wisła, mogła go zdobyć Polonia. Po rzucie wolnym egzekwowanym przez Jarosława Lato i zamieszaniu w polu karnym Wisły, do główki ostatecznie doszedł Ivanovski. Strzał głową obronił dobrze spisujący się w sobotnie popołudnie Pawełek.
Jeszcze tylko efektowne, ale zupełnie nieefektywne uderzenie z woleja Pawła Brożka, i sędzia Hubert Sielewicz mógł skończyć pierwszą połowę.
Druga odsłona rozpoczęła się de facto od wyrównania dla Polonii. Po pierwszej składnej, zespołowej akcji Polonii przeprowadzonej środkiem pola, piłka trafiła na 17. metr do Mierzejewskiego, a ten strzałem w prawy, dolny rogu pokonuje Pawełka.
Trener Skorża nie zamierzał zadowalać się remisem i wpuścił na boisko Piotra Ćwielonga. Nominację na naszą cotygodniowy wybór na rezerwowego kolejki, były zawodnik Ruchu Chorzów ma już zapewniony. Czy ją wygra - dowiemy się po wszystkich meczach w tej kolejce ekstraklasy.
Ćwielong już przy pierwszym kontakcie z piłką oddał strzał na bramkę Polonii, ale zbyt słabo, żeby zaskoczyć Przyrowskiego. Chwilę później ponownie w polu karnym gości szarżował Ćwielong, ale został wytrącony z równowagi przez Dziewickiego? Piłkarze Wisły aż tak bardzo nie protestowali, sędzia nakazał grać dalej.
Były napastnik Ruchu Chorzów pokazał się w kolejnej akcji. Strzelił w długi róg, w okienko – wszyscy widzieli już piłkę w bramce, ale nie Przyrowski. Bramkarz Polonii zrobił użytek ze swojego wzrostu i efektowną robinsonadą wybił piłkę na rzut rożny.
Kiedy wydawało się, że już nic nie jest w stanie pokonać Przyrowskiego, Wisła przeprowadziła najładniejszą akcję całego meczu. Piłka jak po sznurku wędrowała między kolejnymi wiślakami, aż w końcu Ćwielong zagrał do Pawła Brożka, a ten prosto do siatki Polonii. - Akcja wyszła naprawdę bardzo fajnie. Dwie klepki i mój gol. Fajnie, że Piotrek nie strzelał, tylko mnie dostrzegł - pochwalił partnera z ataku Brożek
Kolejny rezerwowy Wisły, Brazylijczyk Beto pewnie też zanotowałby asystę przy kolejnej bramce Brożka, gdyby tego ostatniego nie kopnął w nogę jeden z obrońców Polonii. - Obrońca Polonii trochę wytrącił mnie z rytmu. Chciałem wykonać podcinkę w stylu Tomka Frankowskiego, bo Przyrowski już prawie usiadł na murawie - opisał sytuację z końcówki spotkania Paweł Brożek.
Sytuacja ta z pewnością byłaby uznawana przy Reymonta jako akcja za dwu punkty, gdyby w ostatniej minucie do siatki Pawełka trafił Lato. Pomocnik Polonii strzelił jednak o centymetry od bramki Pawełka. - Nie widziałem nawet, jak piłka leciała. Po tym strzale złapałem się za głowę. Mogliśmy przecież stracić w głupi sposób zwycięstwo - odetchnął z ulgą po zakończeniu meczu Mariusz Pawełek.
Wisła Kraków wreszcie się przełamała i wygrała mecz w 2009 roku. Zwycięstwo z Polonią nie przyszło jednak podopiecznym Macieja Skorży łatwo. Gdyby uderzenie Laty było precyzyjniejsze, to przy Reymonta można by było powoli wywoływać stan alarmowy. Tymczasem po każdej bramce strzelanej przez gospodarzy, piłkarze Wisły podbiegali pod ławkę rezerwowych i wspólnie z trenerem manifestowali radość. Piłkarze z Reymonta udowodnili tym samym, że są razem na dobre i na złe ze swoim trenerem.
Wisła Kraków - Polonia Warszawa 2:1 (1:0)
1:0 - Paweł Brożek 27'
1:1 - Mierzejewski 55'
2:1 - Paweł Brożek 73'
Składy:
Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek, Małecki (61' Ćwielong), Diaz, Sobolewski (77' Cantoro), Zieńczuk, Boguski (71' Beto), Paweł Brożek.
Polonia Warszawa: Przyrowski - Mynar, Jodłowiec, Dziewicki, Lato, Piątek (76' Gajtkowski), Kozioł (46' Lazarevski), Majewski (72' Mąka), Mierzejewski, Trałka, Ivanovski.
Żółte kartki: Marcelo (Wisła) oraz Trałka (Polonia).
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).
Widzów: 10 000.
Najlepszy zawodnik Wisły: Paweł Brożek.
Najlepszy zawodnik Polonii: Sebastian Przyrowski.
Najlepszy zawodnik spotkania: Paweł Brożek.