Maciej Małkowski: To nie jest wielki kryzys

GKS Katowice pokonał Sandecję Nowy Sącz w 13. kolejce I ligi. Sądeczczanie od 8 meczów byli niepokonani na własnym stadionie, ale twierdza w końcu padła. - Kiedyś musiało to nastąpić - mówił skrzydłowy Maciej Małkowski.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

Biało-czarni przez blisko pół roku nie oddawali kompletu punktów innym drużynom, grając przed własną publiką. Wliczało się w to pięć spotkań tego sezonu i trzy poprzedniego. Każda seria kiedyś się kończy. Padło na GKS Katowice, który zwyciężył w Nowym Sączu 1:0.

- Kiedyś to musiało nastąpić. Wiadomo, że nie wygramy wszystkich meczów u siebie. Od spotkania z Arką (22 kwietnia 2016 roku - przyp.red.) zdarzyła się nam pierwsza porażka na własnym stadionie. Ten bilans wciąż jest dobry - uważa skrzydłowy Maciej Małkowski.

GKS Katowice zwyciężył w szczęśliwych okolicznościach. Grzegorz Goncerz trafił w słupek, nie wykorzystał też rzutu karnego. Przy jedynym golu maczali palce gospodarze. - Rywale wygrali, więc na to zasłużyli. Straciliśmy punkty po samobójczym golu. Rzadko się takie bramki traci, a nam się to zdarzyło - kontynuował Małkowski.

Sandecja straciła jedyną bramkę w 38. minucie, gdy Mateusz Bartków trafił do własnej bramki. Gospodarze wcale nie odstawali od rywali z Katowic, a wręcz przeciwnie. - Również w drugiej połowie pokazaliśmy, że potrafimy grać i uważam, że nie dotknął nas jakiś wielki kryzys. Po prostu musimy być bardziej skoncentrowani, żeby nie tracić tych bramek. Wtedy będzie dobrze - uważa Małkowski.

31-letni pomocnik mógł w tym spotkaniu zaliczyć dwie asysty, ale po jego podaniach strzały głową Grzegorza Barana i Kamila Słabego świetnie bronił Mateusz Abramowicz. - Udało się dobrze dogrywać tę piłkę, ale koledzy tego nie wykorzystali. Pozostaje liczyć, że w kolejnych spotkaniach będzie lepiej - zakończył.

ZOBACZ WIDEO AS Roma pokonała SSC Napoli - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×