Gorąco w Neapolu. Prezydent pod ostrzałem, a Milik się leczy

Getty Images / Maurizio Lagana
Getty Images / Maurizio Lagana

Gorąco w Neapolu. Drużyna przegrała drugi mecz z rzędu, prezydent klubu Aurelio de Laurentiis znalazł się pod ostrzałem. Tymczasem Arkadiusz Milik się leczy.

- Atakujecie mnie i nie rozumiecie, że Napoli to jedyny projekt, który w tym mieście z powodzeniem funkcjonuje. Ja mam jednak szerokie barki. Nie musicie mnie kochać, powinniście za to kochać Napoli - zwrócił się Aurelio De Laurentiis do neapolitańskich dziennikarzy po meczu z AS Roma. Przegranym u siebie 1:3.

To było drugie kolejne spotkanie bez zdobytego punktu. Napoli, które świetnie wystartowało, ciągle jest jednak w czubie tabeli, choć już tylko na czwartym miejscu. Na dodatek przez kilka miesięcy musi funkcjonować bez Arkadiusza Milika, najlepszego strzelca drużyny. Między innymi z powodu sytuacji z Polakiem dostaje się od mediów i kibiców szefostwu klubu. Na Polaka wydano 32 mln euro, ale już piłkarza, który byłby w stanie go zastąpić w przypadku nieszczęścia, nie sprowadzono.

Drugi napastnik w drużynie czyli Manolo Gabbiadini nie jest zawodnikiem tego formatu. W meczu z Romą został zresztą niemiłosiernie wygwizdany.

Napoli dopiero teraz rozgląda się za kolejnym snajperem. W zasadzie codziennie pojawia się nowe nazwisko, ale konkretów brakuje. Dziś włoski klub może zatrudnić tylko piłkarza bez kontraktu, a ci nie będą w dobrej formie. Na prawdziwe zakupy trzeba poczekać dopiero do zimy.

ZOBACZ WIDEO AS Roma pokonała SSC Napoli - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)