W meczu beniaminków I ligi podopieczni Roberta Złotnika zmierzyli się z sąsiadem w tabeli - GKS-em Tychy. Stawką tego spotkania było opuszczenie miejsc barażowo-spadkowych. - To był mecz o sześć punktów, najkrócej mówiąc. Było widać, że każda drużyna chciała tu wygrać, żeby odskoczyć rywalowi - zauważa Konrad Nowak.
Wisła Puławy ekspresowo objęła prowadzenie, co ułatwiło jej odniesienie sukcesu. Gospodarze ustrzegli się poważnych błędów i zgarnęli pełną pulę, choć GKS do końca ambitnie walczył o punkty. - Myślę, że my zagraliśmy mądrze i skutecznie, bo w sumie tych sytuacji nie było dużo. Strzeliliśmy to, co dało się strzelić. Na szczęście o jedną bramkę więcej od przeciwnika i cieszymy się z trzech punktów - ocenia strzelec drugiego gola, który zapewnił puławskiej ekipie wygraną 2:1.
Duma Powiśla zapomina już o fatalnej serii dziewięciu meczów bez zwycięstwa. Dwie wygrane z rzędu dodały Wiśle wiatru w żagle i wierzy ona, że na finiszu rundy jesiennej jeszcze poprawi swoją sytuację. - We wcześniejszych meczach, pomimo prowadzenia, dawaliśmy strzelać sobie bramki. To musimy wyeliminować. Teraz strzeliliśmy drugą bramkę i udało się utrzymać ten wynik. Kolejne trzy punkty zostają w Puławach i walka trwa dalej - kończy Nowak.
ZOBACZ WIDEO Dramatyczna końcówka w Walencji, Barcelona triumfuje - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]