Sposób wyboru szefa związku nagle stał się jednym z ważniejszych przedwyborczych tematów. W największym skrócie: Zbigniew Boniek chce, żeby głosowanie odbyło się za pomocą elektronicznych maszynek. Józef Wojciechowski przekonuje, że jedynie wrzucanie kartek z nazwiskiem do urny gwarantuje pełną tajność. Jeśli będą maszynki, to władza szybko dojdzie, kto jak głosował. Osoba, która głosowała przeciw władzy, może mieć problemy. Więc się boi.
"Z relacji działaczy związku wynika, że tego typu sytuacje miały już miejsce, delegaci - w co ciężko uwierzyć - otrzymywali później SMS-y z pretensjami o to, kto za nich jak głosował. Poza tym, sam sposób przeprowadzenia głosowania, bez zagwarantowania zasady dyskrecji (delegaci siedzą obok siebie i zaglądają sobie przez ramię), sprawia, że duża część z nich obawia się, że tajność w tym przypadku ma tylko charakter iluzoryczny" - przekonuje Józef Wojciechowski.
To fragment jego listu do Witolda Bańki. Wojciechowski tym razem osobiście napisał do ministra, jak argumentuje, "aby zwrócić mu uwagę" na kwestię głosowania. Kontrkandydat Zbigniewa Bońka pisze jeszcze: "Jestem przekonany, że Zbigniew Boniek za wszelką cenę będzie dążył to tego, żeby głosowanie odbyło się właśnie poprzez system elektroniczny. W mojej opinii potwierdzi tym samym, że właśnie w tym upatruje swoją największą siłę, bo boi się, że rzeczywista tajność głosowania zakończy się jego porażką".
Wojciechowski zwraca też uwagę, że przecież wybory w FIFA i UEFA odbywają się właśnie na kartkach papieru. Biznesmen i jego sztab zamierzają więc walczyć o tę metodę głosowania. Kupili już nawet przezroczystą urnę, chcą wynająć notariusza na wybory, który potwierdzi, że wszystko odbędzie się fair.
ZOBACZ WIDEO Józef Wojciechowski: Mam większe szanse na wygraną niż Boniek (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}
- Jeżeli będzie głosowanie przez maszynki, to będzie wielka awantura, bo na to się nie zgodzimy. A wiem, że jest to forsowane przez Zbigniewa Bońka. Ci ludzie z terenu, tak zwani baronowie, oni nie ujawnią się ze swoimi opiniami, na kogo zagłosują w sposób jawny. Liczymy na głosowanie tajne. Takie jak przewiduje status związku - mówił w poniedziałek Wojciechowski na spotkaniu z mediami. I dodawał. - Będziemy tego bronić!
Co na to wszystko Zbigniew Boniek? On kilka dni temu na swoim spotkaniu z mediami mówił: - Domyślam się, że moi oponenci chcą, by na środku stała urna, by każdy z delegatów podchodził do niej z kartką, kreślił na tej kartce odpowiednie nazwisko i wrzucał ją do urny. Panowie, nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, ale czas pewnych mechanizmów w polskiej piłce już minął - mówił.
Przypomnijmy, że to już kolejny raz, kiedy Józef Wojciechowski zwraca się do ministra sportu. Kilkanaście dni temu dwóch sztabowców Wojciechowskiego, czyli Cezary Kucharski i Radosław Majdan napisali do Bańki pismo, w którym proszą o sprawdzenie i odpowiedź na pytanie, jakiego kraju obywatelem jest Zbigniew Boniek i dlaczego reklamuje nielegalną w Polsce firmę bukmacherską. Statut PZPN stanowi, że kandydatem na prezesa może być tylko osoba zamieszkała w Polsce. Opozycja punktuje, że przecież sam Boniek mówił, że jest obywatelem Włoch. Sprawa reklamowania nielegalnego bukmachera też ich zdaniem dyskwalifikuje go jako kandydata na szefa PZPN.
Ministerstwo standardowo zajęło się sprawą, wysłało pismo do PZPN. Czeka na odpowiedź.
Wybory szefa PZPN odbędą się w piątek 28 października.