Zespół z najwyższej klasy rozgrywkowej był zdecydowanym faworytem pojedynku z II-ligowcem, jednak do najlepszej "16" awansowało SV Sandhausen. Przyjezdni prowadzili już 3:1, ale roztrwonili prowadzenie i ostatecznie sukces zapewnili sobie dopiero w serii rzutów karnych.
"Przy żadnym ze straconych goli nie zawinił" - ocenili Rafała Gikiewicza dziennikarze związanej z SC Freiburg gazety "Badische Zeitung", ale nie oznacza to, że golkiper okazał się bezbłędny. "Miał wzloty i upadki. Popisał się świetnym refleksem, jednak w walce powietrznej pokazał pewne słabości" - wskazano, zwracając uwagę na nie najlepsze zrozumienie z partnerami z linii obrony.
W konkursie "jedenastek" na bramkę Gikiewicza strzelano sześciokrotnie. Nasz rodak obronił dwie próby autorstwa Damiana Rossbacha i Thomasa Pledla, co dało mu 33-procentową skuteczność. To niezła statystyka, ale gracze Freiburga spudłowali aż trzykrotnie i wysiłki "Gikiego" na niewiele się zdały.
Były zawodnik Śląska Wrocław z pewnością nie zawiódł oczekiwań trenera Christiana Streicha, ale nic nie wskazuje na to, by miał zacząć występować w Bundeslidze. Jego konkurent Alexander Schwolow nie zawodzi w pojedynkach ligowych.
ZOBACZ WIDEO Zapłakany, chciał uciekać. Oto początki Cristiano Ronaldo. Wróci jeszcze do domu?