- Optymizm jest, bo nie możemy cały czas siedzieć z głową w dół, bo to nam nic nie da - mówi Vanja Marković. Serb nie ukrywa, że Korona dawno nie była w takim położeniu. - Jest trudna sytuacja, ale lepiej zagrać teraz z Legią niż jechać na Łęczną, bo motywacji na pewno nie zabraknie.
W meczu z Legią w roli trenera nie wystąpi już Tomasz Wilman. - Wilman był moim piątym trenerem, Sławomir Grzesik jest szóstym... trochę za dużo tych zmian. Każda drużyna potrzebuje 2 lata, żeby się zbudowała, a tutaj co pół roku są zmiany, w tym 5-6 zawodników podstawowej jedenastki odchodzi - stwierdził. - Nie jest łatwo, ale wierzę, że wyjdziemy z tego, jest to ostatni moment, żebyśmy coś zrobili - dodał.
Biorąc pod uwagę ostatnie wyniki, kibice nie mają zbyt wielu podstaw, aby wierzyć w przełamanie przeciwko mistrzowi Polski. - Kibice oczywiście mogą tak myśleć, ale my nie. Graliśmy tutaj z Lechem i Wisłą, drużynami teoretycznie lepszymi a przegrali z nami. Najtrudniejsze mecze są z teoretycznie słabszymi.
Od wielu dni głośno mówi się o potrzebnym wstrząsie w szatni. Marković zapewnia, że piłkarze cały czas rozmawiają o tym co się dzieje i dlaczego prezentują się tak słabo. - Gadaliśmy bardzo długo i trwa to cały czas. Po prostu musimy w tym meczu pokazać charakter, musimy zagrać może nie mecz życia, ale każdy musi dać z siebie 120 procent, tak żebyśmy przynajmniej zdobyli jeden punkt.
Pomocnik nie ukrywa, że liczy na szansę od Sławomira Grzesika. W tym sezonie tylko raz wyszedł w podstawowej jedenastce. - Dla mnie to jest okazja, bo chciałbym zagrać. Kiedy, jak nie teraz?
ZOBACZ WIDEO Zbigniew Boniek: Trochę szkoda mi Wojciechowskiego... (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}