Po spadku PGE GKS-u Bełchatów z Lotto Ekstraklasy w 2015 roku po Kamila Poźniaka sięgnął Górnik Łęczna, podkreślając przy tym, że to piłkarz z Lubelszczyzny, a właśnie na takich chce stawiać klub. Rzeczywiście rozpoczął on sezon w podstawowym składzie, ale szybko poszedł w odstawkę. Rozegrał raptem sześć meczów i został odesłany do rezerw.
Po przejęciu łęczyńskiej drużyny przez Andrzeja Rybarskiego sytuacja Poźniaka nie poprawiła się. Zagrał on w wygranym spotkaniu Pucharu Polski z Miedzią Legnica, jednak w lidze tylko dwa razy znalazł się w meczowej osiemnastce. Przeciwko KGHM Zagłębiu Lubin rozegrał niewiele ponad kwadrans i zdążył w tym czasie zmarnował dobrą sytuację podbramkową. - Tak naprawdę cały czas zastanawiamy się na czym mu zależy w życiu. To jest dość młody człowiek, zaistniał już na arenie piłkarskiej w Polsce. Po prostu zastanawiamy się co on chce - przyznaje trener Rybarski.
Pomimo kilku ofert Poźniak nie zdecydował się na odejście z Górnika, a tutaj nie ma co liczyć na szybki powrót do gry. W grudniu były zawodnik Lechia Gdańsk skończy 27 lat i to dla niego ostatni dzwonek, by przypomnieć o sobie. Na razie licznik jego występów w Lotto Ekstraklasie zatrzymał się na 72 meczach.
- Kamil Poźniak miał już kilka propozycji grania w innym klubie. Z tych informacji, które ja posiadam wynika, że żadnej nie akceptował. Różne były powody, czasami mniej lub bardziej abstrakcyjne i mówię tu bez żadnej dozy przesady. Dostał teraz szansę u mnie w zespole. My mamy w treningu stały pomiar tętna każdego zawodnika. Po treningu zrzucamy to na komputer i patrzymy jak to wygląda. Jeżeli porównałbym pracę np. Gersona a Kamila Poźniaka, to w większości wygląda to tak, że Gerson w treningu bardziej intensywnym oscyluje w granicach 90-95 procent swoich możliwości, a u Kamila to jest czasami 80-85 procent. Ja cały czas nie wiem co Kamil chce, jaki chce wybrać kierunek. Jeżeli on wskaże, że chce być w Górniku, być piłkarzem i grać na poziomie Ekstraklasy, to drzwi nie są zamknięte, ale to on sam musi wskazać - podkreśla Rybarski.
ZOBACZ WIDEO Godlewski: Wojciechowski nawet nie śnił, że Boniek wygra w takich rozmiarach (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}