- Wszystkie drużyny, z którymi dotąd graliśmy u siebie - może poza Pogonią Szczecin - nastawiały się podobnie. Były bardzo głęboko cofnięte i tylko czekały na nasze błędy. Całkiem możliwe, że w sobotę będzie tak samo - powiedział Nenad Bjelica.
Pod wodzą chorwackiego szkoleniowca lechici zanotowali dotąd trzy zwycięstwa, trzy remisy i dwie porażki (licząc wszystkie rozgrywki). Szczególnie doskwiera im ostatnia kiepska seria - trzech meczów bez wygranej.
Choć we wtorkowym spotkaniu ćwierćfinałowym Pucharu Polski z Wisłą Kraków (1:1) Kolejorzowi wytykano błędy w tyłach, to Bjelica podkreślił, że z gry obronnej był akurat zadowolony. - Zaliczyliśmy pomyłkę, z której wzięła się bramka dla rywala, ale nie chcę przypisywać nikomu winy, bo zaczęło się to nie w polu karnym, a już wcześniej. To nie była tylko kwestia dwóch stoperów. Z samej defensywy jestem natomiast zadowolony. Wiślacy poza golem nie mieli ani jednej czystej sytuacji. Życzyłbym sobie, by nasi obrońcy w każdym meczu popełniali tak mało błędów jak we wtorek - zaznaczył.
Nafciarze mają za sobą trzy porażki z rzędu. Czy to oznacza, że w pojedynku z beniaminkiem Lech podejmie ryzyko i zagra np. dwójką napastników? - Nie wiem czy zdecyduję się akurat na takie rozwiązanie, bo mam do dyspozycji tylko dwóch piłkarzy z tej formacji. Wystawianie obu od 1. minuty byłoby dużym ryzykiem. Który z nich wystąpi? Dawid Kownacki i Marcin Robak mają po 50 procent szans - oznajmił Bjelica.
ZOBACZ WIDEO Paweł Wojtala: Oczekujemy od prezesa kontynuacji i... (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}