Według Bilicia przed West Ham United postawiono zbyt duże oczekiwania, co spowodowało problemy na początku nowego sezonu.
- Było trochę samozadowolenia, można było to wyczuć. Byliśmy w czasie obozu przygotowawczego i przed eliminacjami Ligi Europy, a 70 procent pytań dziennikarzy dotyczyło Ligi Mistrzów - przyznał chorwacki menedżer.
- Z jednej strony nie chcę być pesymistą, ale jeśli zadają mi tego rodzaju pytania, to piłkarzom zadają te same pytania. Jaki jest powód? Nie boimy się nikogo, ale dlaczego mówimy o Lidze Mistrzów? - dziwi się Bilić.
Według menedżera West Ham United media uważały, że prowadzony przez niego zespół będzie łatwo wygrywał kolejne spotkania Premier League. - Przed meczem z Watford zapytano mnie, czy myślę o łatwym zwycięstwie 3:0. Odparłem mu: "Co ty mówisz? To jest Premier League, a my jesteśmy West Ham United. Nikt nie może mówić o łatwym zwycięstwie 3:0" - zdradził.
- Jesteśmy ofiarami własnego sukcesu, ale co mieliśmy zrobić? Mieliśmy przegrać kilka meczów, gdy byliśmy już bezpieczni? Wtedy to nie byłby wielki sezon. Nie jesteśmy pierwszym i ostatnim zespołem, który padł ofiarą własnego sukcesu. Mamy nowy stadion. Zarząd i cała rodzina West Ham stara się wprowadzić klub na wyższy poziom - zapewnia Bilić.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Marek Koźmiński: Wciąż musimy gonić Europę i świat (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
[/color]