Paweł Nowak w inauguracyjnym meczu z Piastem nie zagrał, a Cracovia wymęczyła skromne zwycięstwo 1:0. W konfrontacji z Łódzkim Klubem Sportowym popularny "Pawka" pokazał jednak klasę. - Gorzej byłoby przegrać 0:3 po bramkach z pierwszej połowy, nie stwarzając sobie przez cały mecz żadnych okazji. Wtedy zastanawialibyśmy się, czy jesteśmy źle przygotowani, czy była zła taktyka czy też po prostu nie umiemy grać w piłkę. A my umiemy, tylko nie potrafiliśmy zapanować nad chaosem wprowadzonym przez ŁKS. Jeśli do umiejętności piłkarskich dołożymy zaangażowanie i narzucimy swój styl gry, to będziemy toczyć wyrównane boje nawet z drużynami z górnej półki - mówi 30-letni pomocnik.
Nowak zapewnia też, że Cracovia wyciągnie odpowiednie wnioski i taki blamaż się już więcej nie powtórzy: - Kibic może to dłużej przeżywać, nawet do sobotniego meczu z Lechią. Piłkarzom tak nie wolno. Nawet gdybyśmy wygrali 4:3, to nie świętowalibyśmy przez cały tydzień. Przeanalizować, wyciągnąć wnioski i do boju! Na Lechię rzucimy wszystko, co mamy - przekonuje drugi najlepszy strzelec krakowskiej drużyny, który ma na koncie cztery bramki.
Nowak niewątpliwie zyskał w oczach szkoleniowca i w najbliższym czasie może mu to sporo pomóc. Sam piłkarz uważa, że kontrakt z klubem obowiązuje do czerwca, a włodarze Cracovii twierdzą, że mogą jednostronnie przedłużyć umowę o rok. - Wielokrotnie podkreślałem, że Paweł jest bardzo istotnym punktem tego zespołu - mówi trener Płatek. Wygląda więc na to, że niebawem będziemy mieli batalię o wychowanka krakowskiej Wisły.