Ostatnie tygodnie nie są udane dla Szymona Marciniaka. W hicie 13. kolejki Legia Warszawa - Lech Poznań (2:1) uznał gola Kaspra Hamalainena na 2:1, choć Fin był na wyraźnym spalonym, którego sędzia liniowy Paweł Sokolnicki nie dostrzegł.
Po tym błędzie asystent Marciniaka nie był brany pod uwagę przy obsadzie spotkań 14. kolejki Lotto Ekstraklasy, ale najlepszy polski sędzia główny nie uniknął kolejnej wpadki. W meczu Cracovia - Jagiellonia Białystok (1:3) podyktował dwa rzuty karne i obie decyzje wywołały duże kontrowersje.
W 38. minucie spotkania uderzona przez Fiodora Cernycha piłka trafiła w łokieć Miroslava Covilo. Arbiter z Płocka najpierw nakazał wznowienie gry z rzutu rożnego, ale po protestach gości zdecydował się na konsultację ze swoim asystentem Dawidem Golisem i wskazał na "wapno". Decyzja o podyktowaniu rzutu karnego była słuszna, ale wątpliwości wzbudziły czas, jaki Marciniak potrzebował na zmianę decyzji i okoliczności, w jakich to zrobił.
- Proces decyzyjny jawił się dość tajemniczo, bo najpierw jest wskazanie na rzut rożny, a potem konsultacja z asystentem. Powiem szczerze: nie sądzę, by asystent miał pojęcia, co tam się stało. Dla mnie to klasyczne "kupowanie czasu" - skomentował w programie Liga+ Extra sędziowski ekspert, Sławomir Stempniewski.
ZOBACZ WIDEO Ronaldo zmarnował rzut karny, ale ustrzelił hat-trick! Real zbił Deportivo. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
Trener Cracovii, Jacek Zieliński nie miał pretensji o podyktowanie rzutu karnego, ale nie mógł się nadziwić, że sędzia główny podjął decyzję po konsultacji z sędzią liniowym, który nie widział zdarzenia.
- Powtórki telewizyjne widzieli wszyscy, więc nie mam się do czego odnosić. Zastanawiam się jednak, na jakiej podstawie sędzia boczny, który miał do zdarzenia czterdzieści metrów i nie widział tego, przekonywał sędziego głównego o słuszności pokazania rzutu karnego. Dla mnie to jest hit! Widocznie są wśród sędziów "sokole oka" - ironizował opiekun Pasów.
Na początku II połowy sędzia Marciniak znów wskazał na "wapno", dyktując rzut karny dla Cracovii po starciu Marcina Budzińskiego z Marianem Kelemenem. Pomocnik Pasów nabrał arbitra, symulując upadek - słowacki bramkarz Jagiellonii wykonał prawidłową interwencję.
- Nie ma karnego. To była prawidłowa interwencja bramkarza. Był szybszy i wybił piłkę. Błąd ustawienia Szymona spowodował, że wydawało mu się, że bramkarz korpusem przewrócił rywala. To błąd sędziego - ocenił Stempniewski na antenie Canal+, dodając: - Mam wrażenie, że dobrze by było, gdyby Szymon odsapnął. Złapałby trochę luzu i relaksu - przydałoby mu się to.
I Marciniak faktycznie odpocznie od prowadzenia meczów Lotto Ekstraklasy. Płocczanin nie będzie brany pod uwagę przy obsadzaniu spotkań 15. kolejki - poinformował WP SportoweFakty przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN, Zbigniew Przesmycki.
- W pierwszej sytuacji doszło do niewłaściwego zarządzania. To była dobra decyzja, ale podjęta intuicyjnie. Sędzia Golis nie widział tej sytuacji, Szymon szukał u niego poparcia swojej decyzji. W końcu podjął dobrą decyzję. Druga sytuacja była jednoznaczna - nie powinno być rzutu karnego - skomentował Przesmycki.
- Szymon teraz będzie miał czas na odpoczynek, analizę swojej pracy i treningi. W weekend odpocznie, a w przyszłą środę będzie sędziował mecz Holandia - Belgia, na który otrzymał imienne zaproszenie. To dla niego duże wyróżnienie. Jestem przekonany o tym, że wykona tam dobrą pracę - mówi szef polskich sędziów.
Przesmycki podkreśla, że Marciniaka nie spotka kara za ostatnie pomyłki: - Nie ma mowy o żadnej karze. Nie możemy się poruszać w systemie kar i nagród. Wszyscy popełniamy błędy. To nasz najlepszy sędzia, a z arbitrami jest tak samo jak z zawodnikami - psychika jest bardzo ważna, a karanie sędziów za każdy błąd miałoby na nią zły wpływ.