Przebudzenie Fiodora Cernycha. Litwin czekał na gola 64 dni

PAP / Tomasz Koryszko
PAP / Tomasz Koryszko

W meczu 14. kolejki Lotto Ekstraklasy z Cracovią (3:1) Fiodor Cernych z Jagiellonii Białystok strzelił swojego piątego ligowego gola w sezonie. Kapitan reprezentacji Litwin czekał na to trafienie ponad dwa miesiące.

25-latek ostatnią bramkę zdobył w rozegranym 27 sierpnia meczu 7. z Górnikiem Łęczna. Potem przez ponad miesiąc był wyłączony z gry z powodu urazu, a gdy wrócił na boisko, nie potrafił strzelić gola w spotkaniach z Pogonią Szczecin, Bruk-Betem Termalicą Nieciecza i Zagłębiem Lubin.

Serię bez bramki przerwał dopiero w ostatnim meczu z Cracovią. Na piątego ligowego gola w sezonie Fiodor Cernych czekał łącznie 307 minut. W spotkaniu z Pasami przełamała się też Jagiellonia, która zatrzymała na trzech serię meczów bez zwycięstwa.

- W tamtych meczach nie graliśmy, tylko wyniki nie były dobre. Mieliśmy w nich wiele okazji, ale nie mogliśmy ich wykorzystać. W tygodniu trochę odpoczęliśmy od piłki i proszę - poszło nam naprawdę dobrze. Wygraliśmy w pewni zasłużenie - mówi Cernych.

Litwin zdobył bramkę na 2:1 po kapitalnym prostopadłym podaniu Konstantina Vassiljeva. - Dobrze mieć taką "10". To jego praca - on kreuje naszą grę. Ktoś inny walczy w odbiorze, a ja mam strzelać gole. Szczerze mówiąc, nigdy nie grałem z takim piłkarzem, który tak potrafi podać i w ogóle jest jednym z najlepszych, z jakimi grałem - mówi napastnik Jagiellonii.

Cernych mógł wyjechać z Krakowa z dubletem, ale w I połowie jego "główkę" w świetnym stylu obronił Grzegorz Sandomierski: - Już widziałem piłkę w bramce, ale Sandomierski świetnie interweniował. Wielkie brawa dla niego. Zaimponował mi.

ZOBACZ WIDEO Skorupski na remis ze Szczęsnym. Bramkarz Empoli zatrzymał Romę. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)