- Nasze zwycięstwo w Pucharze Polski nie ma dziś żadnego znaczenia. Fakt, zagraliśmy tam bardzo dobre spotkanie, ale to były jednak inne rozgrywki i drużyny grały w zmienionych składach. Wtedy mogliśmy zwyciężyć nawet wyżej niż 3:0, ale w piątek równie dobrze możemy przeżywać męki - powiedział Radosław Majewski.
Kolejorz musi odrabiać straty do czołówki Lotto Ekstraklasy, bo od liderującej Lechii Gdańsk dzieli go aż dziesięć oczek. - Na tym etapie sezonu nie patrzę w tabelę, bo takie rzeczy potem wchodzą na głowę. Nie będziemy oceniani w połowie sezonu, zresztą tego półmetka jeszcze nawet nie osiągnęliśmy. Daleko jest też do podziału punktów. Często wyróżnia się jakieś drużyny za dobrą postawę w jednej rundzie, a ostatecznie kończą one np. na 7. albo 8. miejscu. Dlatego ja się nie przejmuję lokatą w trakcie rozgrywek - dodał doświadczony pomocnik.
Za kadencji Nenada Bjelicy Majewski nie zawsze ma miejsce w podstawowym składzie. Nie wpływa to jednak negatywnie na jego nastrój. - Nie mam żadnych problemów z dostosowaniem się do sytuacji. Był już moment, że grałem od 1. minuty, potem zacząłem wchodzić na boisko z ławki, a ostatnio znów trafiałem do podstawowego składu. Te zmiany mi w ogóle nie przeszkadzają - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Arkadiusz Malarz: Ronaldo będzie musiał sobie poradzić w innych meczach