Szkoleniowiec Starej Damy - Claudio Ranieri przyznał po meczu, że wynik z pierwszej konfrontacji miał niemałe znaczenie. Sytuacja byłaby inna, gdyby Juventus zdobył bramkę w Londynie. - Wiele wynikało z tego, że w pierwszym meczu nie udało się nam strzelić bramki. Nie będę mówił o zmęczeniu, bo na boisku byli także rywale. Ta bramka z końcówki pierwszej połowy była dla nas jak zimny prysznic. Gdybyśmy prowadzili do przerwy 1:0, mogłoby być całkiem inaczej. Po trzech minutach straciliśmy Nedveda i to było osłabienie, bo on i Molinaro bardzo dobrze rozpoczęli ten mecz na lewej stronie - wyjaśnił Włoch.
Trener uważa, że po tym, jak Bianconeri zaczęli grać w osłabieniu, trudno było wymagać od nich awansu. - Grając w dziesiątkę, potrafiliśmy wyjść na prowadzenie. Sądzę, że więcej od tej drużyny wymagać nie można. Czekaliśmy na zmęczenie rywala w drugiej połowie, ale nic takiego się nie stało. Chiellini? Próbował odzyskać piłkę. Tego typu wejścia są jednak na żółtą kartkę. Nie możemy niczego zarzucić sędziemu - powiedział Ranieri.
Juventus może zapomnieć zatem o triumfie w Lidze Mistrzów. Nadal liczy się jednak w walce o scudetto i Puchar Włoch. - Bardzo nam przykro, że odpadliśmy z Ligi Mistrzów. Spróbujemy w przyszłym roku. Moi piłkarze dali z siebie wszystko w meczu przeciwko drużynie, która w poprzednim sezonie przegrała walkę o Champions Legaue po ostatnim karnym - zakończył.
Po meczu w Turynie powody do zadowolenia miał szkoleniowiec Chelsea Londyn - Guus Hiddink. - Przez pierwsze 30 minut graliśmy źle, czego konsekwencją była stracona bramka. Dzięki temu, że wygraliśmy w poprzednim meczu 1:0, nadal liczyliśmy się jednak w walce, a ostatecznie udało się nam ponownie wszystko poukładać - wyjaśnił Holender.
Selekcjoner reprezentacji Rosji nie ma wątpliwości, że Chelsea w pełni zasłużenie zagra w ćwierćfinale. - Zwycięstwo, remis i charakter, który był dziś naszą wizytówką, pokazują że Chelsea zasłużyła na ten awans - powiedział.
Trener The Blues nie był zaskoczony ofensywnym ustawieniem rywala we wtorkowej konfrontacji. - Spodziewałem się w tym meczu wszystkiego. Juventus musiał zaatakować, by strzelić bramkę, więc nie zaskoczyło mnie, że rywal zagrał trójką w ataku - zapewnił.