Lechia Gdańsk w sobotę zremisowała drugi raz z rzędu. - Na pewno odbieram to jako stratę punktów. Zabrakło nam bramki w pierwszej połowie i mecz by się zakończył. Stworzyliśmy dużo sytuacji, gra wyglądała nieźle. Później był karny i gra się wyrównała. Uważam, że i tak w drugiej połowie to my bardziej dążyliśmy do strzelenia drugiego gola - powiedział Michał Chrapek.
Powtórzył się więc stary scenariusz, według którego Lechia po strzeleniu gola teoretycznie kontroluje sytuację i traci bramkę. - Nie ma co się doszukiwać większego problemu. Po prostu brakowało skuteczności. Mecz powinniśmy skończyć w drugiej połowie i wygrać spotkanie. Sam byłem blisko gola, ale nie jest ważne kto strzela - zauważył pomocnik.
Chrapek wrócił do pierwszego składu gdańskiego klubu. - Czułem się dobrze na boisku. Ostatnio grałem mniej i chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. Mam nadzieję, że to mi się udało. Szkoda, że nie wygraliśmy. Niedosyt pozostaje, ale najważniejsze są zwycięstwa Lechii. My w środku mamy kreatywnych piłkarzy i widać to było na boisku. Mając takich zawodników jak Rafał, Milos i Simeon obok siebie, naprawdę dobrze się gra - ocenił.
Ze względu na to, że na boisko wyszło czterech środkowych pomocników, każdy miał swoją określoną rolę do wykonania. - Moim zadaniem było zajęcie się Rafałem Murawskim. Miałem też dać coś od siebie z przodu i popracować w środku pomocy, by zrobić więcej miejsca dla Milosa Krasicia i Rafała Wolskiego. Liczę na to, że nie wyglądało to najgorzej - podsumował Chrapek.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Michał Probierz: Po takim meczu możemy się tylko chwalić (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}
[/color]