Rumunia - Polska. Wraca obrona z Euro 2016

Newspix / Pressfocus/Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: Michał Pazdan
Newspix / Pressfocus/Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: Michał Pazdan

Wraca obrona, która zatrzymała Niemców i w sumie straciła tylko dwa gole. Z superbohaterem Michałem Pazdanem, ostoją Kamilem Glikiem, szalonym Arturem Jędrzejczykiem i gwarancją wysokiego poziomu Łukaszem Piszczkiem. Wraca obrona z Euro 2016.

W takim właśnie zestawieniu, jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, reprezentacja Polski zagra w piątek z Rumunią. Do tego w bramce będzie stał Łukasz Fabiański. - Stabilizacja w obronie jest bardzo ważna, co pokazały mistrzostwa Europy. Graliśmy w jednym zestawieniu wszystkie mecze i to pomogło nam, aby linie defensywna była trudna do przejścia. W każdej drużynie zdarzają się jednak kontuzje. Jednak nie zawsze udaje się każdego zastąpić - mówi Łukasz Piszczek.

Obrona rozsypała się jesienią tuż przed pierwszym meczem z Kazachstanem. Uraz wykluczył z gry Michała Pazdana, selekcjoner wprowadził więc za niego Bartosza Salamona. Na dodatek na lewej obronie zamiast Artura Jędrzejczyka zagrał Maciej Rybus. O ile występ rosłego zawodnika Cagliari był przeciętny, to Rybus mecz zawalił, miał udział przy dwóch golach dla Kazachów. Rybus, swoją drogą, pewnie grałby na lewej obronie na Euro, ale do Francji nie pojechał z powodu urazu. Mistrzostwa zbudowały więc Jędrzejczyka. Tyle, że to wciąż piłkarz prawonożny.

Selekcjoner szukał dalej. Z Danią i Armenią Pazdana, który nadal był kontuzjowany, zastąpił już wieczny rezerwowy Thiago Cionek. I spisał się lepiej niż niepewny tym razem Kamil Glik. Z Armenią na dodatek nie wystąpił Piszczek, bo zgłosił uraz. Z tyłu zagrał więc Jakub Błaszczykowski.

W każdym z trzech eliminacyjnych meczów Adam Nawałka wystawił inną obronę.

Kazachstan: Piszczek, Glik, Salamon, Rybus
Dania: Piszczek, Glik, Cionek, Jędrzejczyk
Armenia: Błaszczykowski, Glik, Cionek, Jędrzejczyk.

Stabilizację szlag trafił, szczelność naszego bloku też. Polska w trzech meczach straciła aż pięć goli, a gdyby tacy Ormianie nie byli Ormianami, to pewnie tych goli byłoby więcej. I pewnie nie byłoby wygranej z Armenią, jeśli przypomnimy sobie sytuację, którą już w doliczonym czasie gry zmarnował jeden z tamtejszych piłkarzy.

W piątek wróci jednak stare zestawienie, choć oczywiście pamiętajmy, że gra obronna to nie tylko czterech defensorów i bramkarz. To też defensywny pomocnik "nie do przejścia", jaki jeszcze niedawno był Grzegorz Krychowiak. To cały zespół zaangażowany w odbiór piłki. Te wszystkie elementy ostatnio szwankowały.

Adam Nawałka miesiąc temu mówił o kadrze, że może być już tylko lepiej. I tego się trzymajmy.

ZOBACZ WIDEO Bereszyński: wiedziałem, że selekcjoner mnie obserwuje (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: