W pierwszym spotkaniu rundy wiosennej (z Ruchem Chorzów) Adam Banaś strzelił swoją debiutancką bramkę w ekstraklasie, przerywając tym samym fatalną passę Górnika, który w całej rundzie jesiennej nie potrafił trafić do siatki rywala na wyjeździe.
Niewiele brakowało, by 27-letni stoper wpisał się na listę strzelców również w kolejnym spotkaniu. - Po meczu z Arką miałem niedosyt i żal do siebie, że nie trafiłem do siatki. Najpierw z rzutu wolnego trafiłem w poprzeczkę, a w samej końcówce Bartosz Ława wybił mój strzał z linii bramkowej. W tej drugiej sytuacji starałem się skierować piłkę w światło bramki, choć nie była łatwa do opanowania. Na pewno mogłem to zrobić lepiej, ale to były ułamki sekund i niestety nie było czasu na rozmyślanie - tłumaczy "Banan".
Wychowanek Ruchu Radzionków liczy, że szczęście, które chwilowo go opuściło, powróci już w najbliższej kolejce. - W meczu z Lechem? Czemu nie! Przede wszystkim chciałbym, abyśmy zagrali dobrze w defensywie i nie stracili gola. To powinno być kluczem do sukcesu - dodaje.
O tym, że nie będzie łatwo, wiedzą niemal wszyscy. Kolejorz jest liderem ekstraklasy, a do niedawna z powodzeniem występował w Pucharze UEFA. Podopieczni Franciszka Smudy są także najbardziej bramkostrzelną drużyną w rozgrywkach, a wartość Roberta Lewandowskiego na transferowym rynku rośnie z każdym dniem.
Banaś uważa jednak, że zabrzanie nie powinni oglądać się na rywali, lecz sami zagrać najlepiej jak potrafią. - Do meczu z Lechem musimy podejść bardziej skoncentrowani niż do spotkania z Arką. Wydaje mi się, że musimy potraktować ten mecz tak samo, jak prestiżowe Wielkie Derby Śląska w Chorzowie. Tam nasza walka, determinacja, siła woli i pragnienie zwycięstwa były na najwyższym poziomie. Jeśli tak będziemy myśleć, to uważam, że stać nas na wygraną - zakończył 27-letni obrońca.
Spotkanie Górnik Zabrze - Lech Poznań rozpocznie się w najbliższą niedzielę o godz. 14.45. Będzie to starcie outsidera z liderem ekstraklasy.