Liczy się tylko awans

Za pół roku KGHM Zagłębie Lubin ma grać w ekstraklasie - tylko to się liczy w drużynie dwukrotnego mistrza Polski. Miedziowi nie wyobrażają sobie, by jesienią nie grali w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Będzie ciążyła na nas ogromna presja - przyznają piłkarze Zagłębia.

Prawie lider

Zagłębie zakończyło rozgrywki w 2008 roku na pierwszej pozycji. Jednak do gry wkroczył Wydział Gier i zweryfikował wynik spotkania z Górnikiem Łęczna na 3:0 dla drużyny z Lubelszczyzny [1:1 na boisku - przyp. red.]. Nieuprawniony do gry był bowiem Matuesz Bartczak. Zagłębie straciło jeden punkt wywalczony w Łęcznej i spadło na drugą pozycję. Mistrzem jesieni został Widzew Łódź, chociaż to lubinianie wywalczyli na boisku więcej punktów. Dodatkowo zarząd zdecydował się pożegnać z Dariuszem Fornalakiem. Jego miejsce zajął Robert Jończyk.

Sparingi nie są ważne

Wyniki sparingów niepokoiły fanów Zagłębia. Miedziowi przegrywali w nich regularnie, ale trener Robert Jończyk uspokajał. - Wyniki są sprawą drugorzędną - tonował nastroje na łamach serwisu SportoweFakty.pl. Miedziowi dwukrotnie pojechali na obozy przygotowawcze do Turcji. Rozegrali tam w sumie osiem sparingów, z których tylko dwa wygrali. Pokonali FC Kaysar (5:1) oraz FK Ventspils (2:0). Pozostałe mecze (oprócz bezbramkowego remisu z NK Zagrzeb) zakończyły się porażkami. W Polsce Zagłębie zagrało kolejne dwa mecze. Przegrało z GKP Gorzów Wlkp. oraz wygrało z Miedzią Legnica. We wtorek lubinianie rozegrali ostatni sparing. Przegrali w Niemczech z Energie Cottbus 1:3. Jończyk podkreśla, że to tylko gry kontrolne, a on jest zadowolony z formy swoich piłkarzy.

Mała aktywność na rynku transferowym

W sumie tylko trzech piłkarzy zakontraktowało zimą Zagłębie. Do Lubina trafili Łukasz Ganowicz, Szymona Kapias oraz portugalski pomocnik Joel Pires. Dwaj pierwsi są obrońcami. - Jestem z nich bardzo zadowolony, ale za wcześnie mówić o tym, czy widzę dla nich miejsce w podstawowym składzie Zagłębia. W tej chwili jeszcze muszą rywalizować o swoją pozycję w zespole - mówił jeszcze kilka tygodni temu trener Zagłębia. Miedziowi doznali też sporych osłabień. Dość niespodziewanie odszedł Mate Lacić, którego do zmiany barw klubowych przekonał Rafał Ulatowski - jeszcze do niedawna trener Zagłębia. Teraz asystent Leo Beenhakkera pracuje w PGE GKS Bełchatów i tam właśnie trafił Chorwat. Z Lubina odszedł również Patryk Klofik. Środkowy pomocnik nie miał ochoty grać dla Zagłębia i wrócił do Śląska Wrocław, gdzie wcześniej był wypożyczony. Odeszło też kilku młodych zawodników. Odczuwalnym brakiem będzie ponadto nieobecność Grzegorza Bartczaka, który jest kontuzjowany i na boisko wróci dopiero za kilka miesięcy.

Nowy stadion, nowe nadzieje

Jesienią Zagłębie występowało gościnnie w pobliskich Polkowicach. Mimo odległości piętnastu kilometrów, sporo fanów z Lubina udawało się na mecze swoich ulubieńców. Teraz podbity został rekord, jeśli chodzi o sprzedane karnety. - Sprzedaliśmy do tej pory 2600 karnetów - chwali się Robert Sadowski, dyrektor ds. marketingu. Nowy stadion pomieści póki co 10 tysięcy widzów. Cały czas trwają prace przy trybunie zachodniej. W międzyczasie nazwa obiektu została sprzedana. Przez najbliższe trzy lata stadion w Lubinie będzie nosił nazwę Dialog Arena. Obie strony umowy bardzo chwalą sobie współpracę, a nazwanie obiektu Miedziowych jest pierwszym tego typu wydarzeniem w Polsce.

Tylko awans

Nikt w Lubinie nie wyobraża sobie, by Zagłębie nie awansowało do ekstraklasy. - To jest naszym celem - podkreśla Dawid Plizga. Pierwszym rywalem Miedziowych będzie Górnik Łęczna. Zagłębie ma z tym zespołem do wyrównania stare rachunki, ponieważ to właśnie wynik meczu z Górnikiem został zweryfikowany jako walkower. - My będziemy walczyć tylko i wyłącznie o zwycięstwo. Na pewno będzie ciążyła na nas duża presja - dodaje Plizga. Zagłębie wydaje się jednak pewniakiem do awansu do ekstraklasy. Tylko jakaś katastrofa lub poważny kryzys może odebrać Miedziowym powrót do elity.

Komentarze (0)