Były wiceprezydent CONMEBOL przyznał się do winy, grozi mu 140 lat więzienia

PAP/EPA / EPA/ANDREW GOMBERT
PAP/EPA / EPA/ANDREW GOMBERT

Korupcyjna afera w FIFA zbiera prawdziwe żniwo. Departament Sprawiedliwości USA poinformował, że do finansowych malwersacji i korupcji przyznał się były prezes piłkarskiej federacji w Wenezueli oraz były wiceprezydent CONMEBOL, Rafael Esquivel.

Rafael Esquivel stawił się w czwartek w sądzie na Brooklynie, gdzie przyznał się do siedmiu stawianych mu zarzutów, między innymi prania brudnych pieniędzy i korupcji. 70-letni działacz przyznał się, że przez trzy dekady pracy w wenezuelskiej federacji przeszły przez jego ręce setki milionów dolarów łapówek przy okazji sprzedaży praw medialnych na najważniejsze turnieje piłkarskie w Ameryce Południowej - Copa America i Copa Libertadores.

O sprawie informują wszystkie największe, amerykańskie tytuły - między innymi "The New York Times". Dziennikarze gazety przypominają, że Rafael Esquivel był jednym z siedmiu mężczyzn zatrzymanych w Zurychu w maju 2015 roku. Po dziewięciu miesiącach w szwajcarskim więzieniu został przewieziony do Stanów Zjednoczonych. Tam wyszedł z więzienia za kaucją, ale nałożono na niego zakaz opuszczania kraju. Działacz na wyrok oczekiwać ma w swoim domu w rejonie Miami. Według NYT grozi mu... 140 lat pozbawienia wolności. ESPN pisze natomiast o 20 latach.

Dochodzenie w sprawie korupcji w FIFA prowadziło FBI. Instytucja zajęła się tą kwestią przypadkowo, natrafiając na wątki piłkarskie prowadząc dochodzenie w sprawie rosyjskiej przestępczości zorganizowanej. Federalni śledczy mogli zająć się sprawą korupcji w FIFA, ponieważ prawo Stanów Zjednoczonych pozwala prowadzić kryminalne dochodzenia nawet w sprawie obcokrajowców i poza granicami USA, jeśli tylko zachodzi jakiś związek ze Stanami Zjednoczonymi. Działacze FIFA bardzo chętnie korzystali z amerykańskiego systemu bankowego.

ZOBACZ WIDEO Kierunek: Rumunia. Plan: zwycięstwo (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W ramach współpracy z amerykańskimi organami ścigania, Esquivel zobowiązał się zwrócić 16 milionów dolarów. Z majątkiem ulokowanym jednak na kontach w amerykańskich bankach musiał się pożegnać.

Spośród 21 innych mężczyzn oskarżonych w sprawie, czterech stawiło się w sądzie na Brooklinie i nie przyznało się do zarzucanych im czynów. 17 pozostałych, byłych działaczy wciąż przebywa poza granicami Stanów Zjednoczonych, między innymi w Trynidadzie i Tobago oraz Urugwaju.

Źródło artykułu: