- Zagraliśmy dobrze, bardzo dobrze w pierwszej połowie. Atakowaliśmy i broniliśmy się we właściwy sposób. Po zmianie stron na początku mieliśmy moment zawahania, ale z upływem czasu było coraz lepiej. Pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele i aby odzyskać piłkę, musieliśmy podnieść linię obrony. Nasi kibice przeżyli piękny wieczór, moi piłkarze są szczęśliwi - powiedział po końcowym gwizdku sędziego Josep Guardiola.
Barcelona w środę pokazała się ze znakomitej strony, ale trenerowi daleko jest do wielkiego optymizmu. - Jeżeli chodzi o ćwierćfinał, to nie mam typu, z kim chciałbym się zmierzyć. Na tym etapie rozgrywek każdy rywal jest wymagający. Występ w spotkaniu z Lyonem możemy uznać za dobry, ale nic więcej, bo jeszcze niczego nie wygraliśmy. Teraz musimy się odbudować fizycznie i mentalnie - wyjaśnił Hiszpan.
Trener mistrzów Francji Claude Puel po meczu gratulował rywalom znakomitego występu. - Barcelona była lepsza i zasługuje na gratulacje. My przyjechaliśmy tu po zwycięstwo, bo wiedzieliśmy, czego potrzebujemy do awansu. Oba spotkanie były rozgrywane w szybkim tempie. Barcelona przeszkadzała nam w realizacji naszych zamierzeń. W pierwszej połowie środowego meczu każda nasza inicjatywa odrobienia straty kończyła się na niczym. W meczu z Fiorentiną udało się nam wyrównać stan spotkania, ale tym razem to było niemożliwe -wyjaśnił.
Lyon dał z siebie wszystko, ale to nie wystarczyło do wyeliminowania świetnej Barcelony. Teraz skupia się już na ligowej rywalizacji - Chcieliśmy awansować dalej, ale zapłaciliśmy drogo za słabą pierwszą połowę. Jesteśmy rozczarowani, ale sezon się na tym nie kończy. Ta drużyna posiada charakter, by walczyć o sukces w lidze, w której rywalizacja nadal jest bardzo otwarta. Uważam, że Barcelona to jeden z faworytów do triumfu w Lidze Mistrzów. Henry był decydujący w tym dwumeczu - zakończył.