Dawid Kownacki. Dziecko, które chciało być dorosłe

Zachłysnął się ligą, kolegami - twierdzi Krzysztof Chrobak. - Za dużo go było w mediach - dopowiada Maciej Skorża. Dawid Kownacki potrzebował wielu miesięcy, by znowu błyszczeć. Tym razem na boisku, nie w mediach społecznościowych.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski

- Dzień przed meczem, podczas konferencji prasowej, starałem się ukryć kontuzję Dawida. Godzinę po spotkaniu z mediami wszyscy już jednak wiedzieli o jego problemach zdrowotnych. Wstawił zdjęcie swojej nogi z opisem urazu - Maciej Skorża wspomina aktywność Kownackiego w mediach społecznościowych. Piłkarz na Twitterze czy Instagramie był zawsze w pierwszym szeregu. To zbiegło się w czasie z obniżką formy. Powoli stawał się polskim Freddym Adu. To cudowne dziecko amerykańskiej piłki, które z wiekiem, jak w filmie o Benjaminie Buttonie, zaczęło cofać się w rozwoju. Kownacki poszedł w złą stronę, ale zawrócił.

Od początku laurkę wystawiały mu klubowe legendy. Mirosław Okoński stwierdził, że zawodnik Lecha będzie lepszy niż Robert Lewandowski, a jego słowa mają w Poznaniu duże znaczenie. - Zaczęło się od młodzieńczej fantazji. Dla wszystkich w lidze był nowy. Na boisku robił, co chciał. Może za szybko pomyślał, że coś znaczy? Podpisał nowy kontrakt i był taki moment, że poczuł się jak gwiazda - Maciej Gostomski, były bramkarz Lecha, analizuje początki Kownackiego w pierwszym zespole. Był to 2014 rok, kiedy po udanej rundzie wiosennej 17-letni piłkarz przedłużył kontrakt z Lechem o trzy lata. Dla zawodnika największym przeskokiem było przejście z drużyny młodzieżowej do seniorskiej. I nie chodziło o umiejętności piłkarskie. Opowiada były trener Lecha i drużyn młodzieżowych.

- W klubowej akademii mógł czuć się jak na koloniach. Mieszkał w internacie, opiekę miał w zasadzie przez całą dobę. Posiłki, przygotowane przez pracowników klubu, również serwowane o stałej porze - zauważa Krzysztof Chrobak. Szkoleniowiec zwraca również uwagę na konsekwencje tych zmian. - W akademii Dawid był przyzwyczajony do innego trybu życia i później zwyczajnie zaniedbał profesjonalne podejście do obowiązków. Nie przestrzegał diety, nieregularnie spał. W seniorach już nikt tak o piłkarza się nie troszczy, nie głaszcze po głowie. To dorosłe życie, po treningu każdy jedzie w swoją stronę. Kownacki do pierwszej drużyny trafił w wieku 16 lat. Przeszedł na ogromne obciążenia fizyczne. Na takim poziomie każdy szczegół jest istotny, on nie zwracał na to uwagi - trener analizuje błędy młodego gracza.

Zgubiły go "ochy" i "achy"

Zaniedbania zaczęły odbijać się na formie piłkarza dopiero później. Na początku Kownacki bronił się umiejętnościami. Zupełnie przy okazji robił z piłką rzeczy, które jego rówieśnikom wydawały się czymś nieosiągalnym. - Ze względu na ogromny talent wszystko przychodziło mu łatwo - wspomina były kierownik Lecha, Dariusz Motała. - Jego zagrania, poruszanie się po boisku i wizja gry wyprzedzały doświadczonych zawodników. Początek w drużynie miał aż za dobry. To dziwnie zabrzmi, ale był za bardzo utalentowany na tamten moment. Spoczął na laurach, choć na treningach walczył. Doszły też inne elementy obciążające psychikę: większe oczekiwania, również rywale przestali go lekceważyć. I zaczął się spadek formy - opowiada Motała. Gostomski stara się wytłumaczyć, że psychika Kownackiego mogła tego wszystkiego nie udźwignąć. - Był taki moment, że przez te wszystkie "ochy" i "achy" mógł się trochę zagubić. Coś nowego i dużego go zwyczajnie przerosło. Wszyscy oczekiwali od niego więcej i więcej. Trudno było mu sprostać tak dużym wymaganiom - uzupełnia bramkarz. ZOBACZ WIDEO Druzgocąca ocena Bartosza Kapustki. "Dramatyczna dyspozycja"

Kownacki był jednym z ulubieńców Macieja Skorży. Trener Lecha w latach 2014-2015 potrafił do niego dotrzeć, choć potrzebował czasu. Skorża przymykał oko na czasem dziecinne zachowania piłkarza. Miał do niego słabość, cenił w nim waleczność i boiskową inteligencję. - W pierwszych miesiącach naszej współpracy Dawid nie potrafił ustabilizować formy. Rundę wiosenną miał już bardzo dobrą. Imponowała mi jego dojrzałość jeżeli chodzi o grę taktyczną. Świetnie przyjmował uwagi merytoryczne. Mogę śmiało powiedzieć, że bez Dawida w takiej dyspozycji nie zdobylibyśmy mistrzostwa Polski - twierdzi Skorża. Kownacki w sezonie mistrzowskim nie imponował statystykami, ale zagrał w 30 meczach. Strzelił cztery gole i miał dwie asysty, a Kolejorz po pięciu latach odzyskał tytuł. Skorża przypomina, że każdy nastolatek popada w samozachwyt. Wybitnych od niespełnionych różni, na jak długo.

- Młody wiek ma to do siebie, że wzrost umiejętności nie jest liniowy. U nastolatka nie da się uniknąć spadku formy. Można walczyć jedynie, by te okresy były jak najkrótsze. Kiedyś w Amice pracowałem z Marcinem Kikutem. W derbach z Lechem przy Bułgarskiej strzelił dwa gole, wygraliśmy 4:0. Marcin podpisał nowy kontrakt i zniknął na kilka miesięcy. Był bez formy - przypomina trener. Elementów, które rozpraszały Kownackiego poza boiskiem było więcej. Chrobak twierdzi, że zachłysnął się ligą i kolegami z drużyny. Skorża dodaje, że miał okres, gdy poświęcał zbyt dużo uwagi mediom społecznościowym.

Czy Dawid Kownacki będzie w przyszłości gwiazdą pierwszej reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×