Czytaj w "PN": Od A do Z. Kamil Grosicki

PAP / Barłomiej Zborowski
PAP / Barłomiej Zborowski

Kocha zabawę, futbol i rodzinę. A jego kochają kibice. Grosik, za którego jeszcze kilka lat temu nikt nie dałby złamanego grosza, dziś jest uwielbiany na równi z Robertem Lewandowskim czy Kubą Błaszczykowskim.

W tym artykule dowiesz się o:

Demony z przeszłości odegnał precz, a na przedramieniu wytatuował Matkę Boską. Na wszelki wypadek.

Adrenalina. Coś, czego czasem mu brakuje, albo brakowało. Jak przyznał bez ogródek, sam sobie stwarzał problemy, bo wydawało mu się, że żyje za nudno. Na boisku było za mało adrenaliny, szukał jej gdzie indziej. Dawało ją kasyno, dawała szybka jazda samochodem. Za jedno i drugie musiał zapłacić.

Bawim się. A właściwie – "pijem, bawim się". Kiedy Jaga zdobyła Puchar Polski, właśnie on nie mogąc doczekać się końca części oficjalnej zainicjował trzymając mikrofon przed 25-tysięcznym tłumem białostoczan: "Pijem, bawim się, sialalalala…"I tak poszło, i tak narodził się hymn. Koszulkę klubową z takim motywem otrzymał jako jeden ze ślubnych prezentów.

(…)

Euro. Mistrzostwa Europy we Francji, w kraju gdzie na co dzień zarabia na życie, miały być jego imprezą. Były, choć… nie do końca. Przyjechał do La Baule z kontuzją. Nie był gotowy na pierwszy mecz z Irlandią Północną. Dochodził do siebie już w trakcie turnieju, miał duży udział w osiągniętym ćwierćfinale, lecz niedosyt musiał pozostać. Oczekiwał od siebie więcej, zawiodło zdrowie. Było jednak i tak nieporównywalnie lepiej niż cztery lata wcześniej. Na Euro 2012 zagrał tylko w meczu ostatniej szansy, z Czechami. W 56 minucie zmienił Eugena Polanskiego i nic nie wskórał. – Chcieliście Grosickiego, to go macie, widzieliście jak zagrał – Franciszek Smuda krzyczał niemal w kierunku dziennikarzy. Wszyscy jednak wiedzieli, że Grosik prawdziwej szansy tak naprawdę od niego nie otrzymał.

ZOBACZ WIDEO Świetny rok Nawałki. "Dobrze, że to Polak, w końcu nie musimy mieć kompleksów"

Francja. Szybko się nauczył stylu życia nad Sekwaną. Lepiej się w nim odnajduje niż w Turcji. Choć i tak, jak na jego upodobania, Francuzi mają zbyt spokojne usposobienie. Na początku mieszkał w Rennes, potem przeniósł się na wieś, do Saint-Gilles, do większego domu tuż obok jeziora i łąki z pasącymi się krowami. W Rennes ma natomiast ulubione miejsca, między innymi libańską restaurację. Cały czas uczy się języka, w drobnych sprawach porozumiewa się już samodzielnie.

(…)

Małżeństwo. Żona Dominika miała ogromny wpływ na to, że w końcu wyszedł z trudnego, życiowego zakrętu. Podkochiwał się w niej, gdy była zajęta. Zaręczył się na zgrupowaniu Jagiellonii w Turcji (uroczystość zaaranżowali koledzy z drużyny na czele z Frankowskim), ślub wkrótce potem. Ksiądz prawił: – Przed Kamilem szczególny mecz, który trwał będzie do końca życia… Trwa już pięć lat. Wesele było huczne. Radosław Majdan mówił: – Życzę mu trójki dzieci i tego, by był dobrym mężem, bo jest naprawdę dobrym człowiekiem, z dużym sercem…

Zbigniew Mucha

Zbierając materiały do tekstu korzystałem ze źródeł: "Przegląd Sportowy", "Łączy nas Piłka", TVN.pl, wprost.pl, "Dziennik", "CKM".

Komentarze (0)