Jak informuje portal "El Confidencial", Hiszpański Urząd Skarbowy chce odzyskać 52 miliony euro od Barcelony, Sevilli, Realu Madryt, Valencii oraz Atletico Madryt. Fiskus krytykuje to, że wspomniane drużyny płaciły prowizje agentom graczy, których sprowadzały. Według obowiązujących przepisów, pieniądze powinni zapłacić sami zawodnicy, którzy później powinni wykazać to w deklaracji podatkowej.
Największe problemy ma Duma Katalonii, od której fiskus domaga się aż 12 milionów euro. Mistrz Hiszpanii może też zapłacić grzywnę w wysokości 7 milionów. Od Realu Madryt Urząd Skarbowy chce odzyskać 11 mln. Królewskim grozi również 5-milionowa grzywna. Dla pozostałych klubów ewentualna grzywna jest zdecydowanie mniejsza.
Co ciekawe, La Liga nie potwierdza tych informacji przypominając jednocześnie, że przez ostatnie trzy lata długi hiszpańskich drużyn zmniejszyły się z 650 do 230 mln euro. Dla Urzędu Skarbowego te liczby nie mają jednak żadnego znaczenia.
Przypomnijmy, że to już nie pierwsza afera jaka pojawiła się w 2016 roku w Barcelonie. W lipcu Lionel Messi i jego ojciec zostali skazani na 21 miesięcy więzienia za oszustwa podatkowe na kwotę ponad 4 mln euro. Oczywiście kara argentyńskiego gwiazdora została zawieszona.
ZOBACZ WIDEO Neapol tęskni za Milikiem. Włosi czekają na powrót Polaka