Grzegorz Wojtkowiak wrócił do składu, Lechia zagrała na zero z tyłu

PAP / PAP/Piotr Polak
PAP / PAP/Piotr Polak

Lechia Gdańsk w poniedziałek nie tylko wygrała z Górnikiem Łęczna, ale również pokazała, że potrafi zwyciężać nie tracąc goli. Swój wkład miał Grzegorz Wojtkowiak, który wrócił do składu zespołu znad morza.

Lechia Gdańsk w poniedziałek zwyciężyła 3:0 z Górnikiem Łęczna. - Najbardziej jesteśmy zadowoleni z tego, że zdobyliśmy trzy punkty przy zerowej zdobyczy rywala. Naszym głównym celem było zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwe spotkanie. Drużyna z Łęcznej grała ofensywnie i licząc na kontry, stwarzała sobie groźne sytuacje. Tym razem cieszy, że w drugiej połowie strzeliliśmy dwa gole i wygraliśmy - powiedział Grzegorz Wojtkowiak.

Gdańszczanie wytrzymali presję i znów mają trzy punkty przewagi nad drugim zespołem ligi. - W Gdańsku z każdym gramy o trzy punkty. Chcąc osiągać sukcesy, trzeba się nastawić na presję. To, że ona nam towarzyszy, to coś normalnego - ocenił obrońca

Przed Lechią mecz w Krakowie. - Wisła pokazała w tej kolejce, że potrafi grać bardzo dobrze. Jej mecz w Szczecinie był wypadkiem przy pracy. To na pewno będzie bardzo ciężkie spotkanie. Trzeba przeanalizować naszą grę z meczu z Górnikiem, wyciągnąć pozytywy, poprawić to, co jeszcze nie funkcjonowało i z takim nastawieniem pojechać do Krakowa - stwierdził Wojtkowiak

Podczas starcia z Wisłą na boisko wróci Flavio Paixao. - Przez cały sezon pokazywał, że jest wzmocnieniem drużyny. To klasowy zawodnik, który na pewno będzie ciągnął zespół do przodu - skomentował Grzegorz Wojtkowiak, który z Górnikiem z przymusu zagrał z lewej strony. - Ciężko gra się mecze po tak długiej przerwie, wchodząc nie na swoją nominalną pozycję. Pokazałem się trenerowi i liczę na to, że do końca roku kalendarzowego, jeszcze nie raz zagram - zakończył piłkarz Lechii Gdańsk.

ZOBACZ WIDEO To dlatego Maja Włoszczowska odniosła życiowy sukces na igrzyskach

Komentarze (0)