W poniedziałek Lechia Gdańsk wygrała z Górnikiem Łęczna 3:0. - Zwycięstwo na pewno cieszy. W ostatnich tygodniach traciliśmy bramki i przy prowadzeniu 1:0 było sporo nerwowości. Drugi nasz gol nas uspokoił i zaczęliśmy dominować. Słowa uznania dla zespołu Górnika Łęczna, który przyjechał grać w piłkę i było to widać. Utrudnili nam przebieg meczu, ale na takie zwycięstwo czekaliśmy kilka miesięcy. Patrzymy z optymizmem na następne kolejki - powiedział Piotr Nowak.
Niestety przedwcześnie boisko opuścił Mario Maloca. - To na pewno strata dla nas. Wygląda na to, że ma coś mocniejszego, niż naciągnięcie łydki. W najbliższych godzinach będziemy starali się zdiagnozować jego uraz, co zdecyduje czy wróci do końca roku. Szkoda, że Piotr Wiśniewski nie wszedł, bo ta zmiana była szykowana od dłuższego czasu - stwierdził Nowak.
Z boiska zszedł też Paweł Stolarski. Na murawie nie pojawił się natomiast Simeon Sławczew. - Bułgara nie było, bo czekają nas trzy ostatnie mecze, które będą decydowały o końcowym układzie tabeli. Musimy patrzeć na zdrowie piłkarzy i mogliśmy pozwolić mu znaleźć się poza kadrą. Dobry mecz zagrał Michał Chrapek, ale czekamy na Simeona. Paweł Stolarski miał kilka ostrych starć na początku meczu i w pierwszych minutach drugiej połowy. Piotr Grzelczak radził sobie z nim w miarę dobrze. Rafał Janicki sprostał zadaniu i mieliśmy zamkniętą stronę. To była taktyczno-zdrowotna zmiana - zauważył szkoleniowiec.
Tuż po strzeleniu bramki, zmieniony został Rafał Wolski. - Uważałem, że zrobił on swoje zadanie i jest czas na to, by coś zmienić. Brakowało nam w pewnych momentach prawego skrzydła i roszada nam pomogła. Rafał zasłużył na bramkę swoją pracą. To mu na pewno pomoże - stwierdził trener.
Mimo zwycięstwa 3:0, pierwsza połowa poniedziałkowego meczu nie wyglądała najlepiej. - Graliśmy dobrze na skrzydłach. W przerwie sugerowałem, by nie pchać się środkiem, tylko starać się atakować bokami. Musieliśmy otworzyć skrzydła. Było widać, że przeważamy i bramki są tego konsekwencją - podsumował Piotr Nowak.
ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzji