Premier League: niesamowity hit! Chelsea "zabiła" Manchester City kontrami!

PAP/EPA / WILL OLIVER
PAP/EPA / WILL OLIVER

Nieprawdopodobny przebiegł miało hitowe starcie Manchesteru City z Chelsea. Ekipa Pepa Guardioli prowadziła, mogła dobić rywala, ale zabrakło jej zimnej krwi i została wypunktowana! 3:1 dla The Blues.

Rywalizacja od początku toczyła się na niesamowitej intensywności. Oba zespoły wyszły na boisko nastawione ofensywnie, ale jednocześnie dużo uwagi poświęcały grze obronnej, wiedząc, że najmniejszy błąd może poskutkować katastrofą. Jako pierwsi po kwadransie groźnie zaatakowali londyńczycy, ale strzał Edena Hazarda sprzed pola karnego był minimalnie niecelny.

Chelsea starała się grać wyrachowanie. Uważała w tyłach, a po przejęciu piłki szybko transportowała ją do środka pola, gdzie rozegranie najczęściej brał na siebie Hazard. Belg nie miał jednak wsparcia. Victor Moses i Pedro Rodriguez byli niedokładni, zaś Cesc Fabregas, który wystąpił po raz pierwszy od 24 września, był praktycznie niewidoczny. Hiszpanowi brakuje praktyki meczowej i dlatego środek w zespole The Blues mocno kulał, mimo że dwoił się i troił N'Golo Kante. Francuz jednak nie był w stanie pracować na całej szerokości boiska.

Manchester City przed przerwą miał więcej z gry. Atakował z większym rozmachem, robił to szybciej niż londyńczycy i ci momentami zwijali się jak w ukropie, by ugasić pożar w polu karnym. Mnóstwo dobrych interwencji zaliczył David Luiz, który od dłuższego czasu prezentuje równą i wysoką dyspozycję. Raz Brazylijczyk mocno zaryzykował, bo ciałem zatrzymał wychodzącego na czystą pozycję Sergio Aguero. Anthony Taylor gry nie przerwał, ale gdyby zachował się po aptekarsku, mógłby zakwalifikować to wejście jako nieprzepisowe. Argentyńczyk kilka razy poważnie zagroził ekipie Antonio Conte. Najbardziej mógł żałować sytuacji z 34. minuty, gdy uderzając z kilku metrów trafił w rozpaczliwie interweniującego Cesara Azpilicuetę.

The Blues w ostatnim kwadransie pierwszej części bronili się już zbyt głęboko i tuż przed przerwą przyszło im za to zapłacić. Z prawego skrzydła na dobrym pułapie dośrodkował Jesus Navas, bardzo pechową interwencję zaliczył Gary Cahill i po odbiciu się od jego nogi piłka poleciała do siatki przy dalszym słupku. Thibaut Courtois tylko odprowadził ją wzrokiem, bo w tej sytuacji nie mógł poradzić nic.

ZOBACZ WIDEO Arsenal odpadł z Pucharu Ligi Angielskiej. Zobacz skrót meczu z Southampton [ZDJĘCIA ELEVEN]

Konia z rzędem temu, kto przewidziałby, jak bardzo od pierwszej będzie się różnić druga połowa. Gospodarze sami są sobie winni, bo gdyby w 57. minucie Kevin De Bruyne nie trafił w poprzeczkę z 4 metrów (bramka była już pusta), Chelsea mogłaby się nie podnieść. Podopieczni Pepa Guardioli nie wytrzymywali napięcia, gdy trzeba było wykańczać kolejne akcje i zostali za to surowo ukarani.

Chelsea - jak to już wielokrotnie w przeszłości bywało - przetrwała najtrudniejszy moment, a później zabrała się do pracy. W 60. minucie było 1:1. Fabregas, którego dotąd w tym meczu nie było, wykonał cudowne długie podanie do Diego Costy, a ten uciekł Nicolasowi Otamendiemu i pokonał Claudio Bravo płaskim strzałem.

Ten gol całkowicie wytrącił The Citizens z równowagi. Gospodarze stracili animusz, zaczęli grać nerwowo, tymczasem londyńczycy dopiero się rozkręcali. Minęło kolejne dziesięć minut i było już 1:2. Tym razem Costa, który po przerwie grał perfekcyjnie, obsłużył podaniem Williana, a Brazylijczyk wpakował piłkę do siatki uderzeniem przy dalszym słupku. To był koniec marzeń Manchesteru City o zwycięstwie, a nawet remisie. Goście weszli na bardzo wysokie obroty, a zespół Pepa Guardioli był bezradny. Zadziwiająca była ta sinousoida formy Obywateli, którzy przy stanie 1:0 momentami miażdżyli przeciwnika, ale gdy tylko przestali prowadzić, całkowicie stracili koncepcję.

W 90. minucie - po kolejnej zabójczej kontrze - wynik na 1:3 ustalił Hazard, a sfrustrowani gospodarze zaczęli się zachowywać bardzo głupio. W doliczonym czasie przy linii bocznej wywiązała się ogromna awantura. Aguero brutalnie potraktował Luiza, za co został wyrzucony z boiska. Czerwoną kartkę - sprowokowany przez Fabregasa - otrzymał też Fernandinho.

Najważniejsza informacja jest jednak taka, że Chelsea odniosła ósme ligowe zwycięstwo z rzędu i ma już cztery punkty przewagi nad sobotnim rywalem. Londyńczycy na pewno zakończą kolejkę na pozycji lidera.

Manchester City - Chelsea Londyn 1:3 (1:0)
1:0 - Gary Cahill (sam.) 45'
1:1 - Diego Costa 60'
1:2 - Willian 70'
1:3 - Eden Hazard 90'

Składy:

Manchester City: Claudio Bravo - Nicolas Otamendi, John Stones (78' Kelechi Iheanacho), Aleksandar Kolarov, Leroy Sane (69' Gael Clichy), Ilkay Gundogan (76' Yaya Toure), Fernandinho, David Silva, Jesus Navas, Sergio Aguero, Kevin De Bruyne.

Chelsea Londyn: Thibaut Courtois - Cesar Azpilicueta, Gary Cahill, David Luiz, Victor Moses, Cesc Fabregas, N'Golo Kante, Marcos Alonso, Pedro Rodriguez (50' Willian), Diego Costa (85' Nathaniel Chalobah), Eden Hazard (90+4' Michy Batshuayi).

Żółte kartki: Nicolas Otamendi, Jesus Navas (Manchester City) oraz N'Golo Kante, Cesc Fabregas, Nathaniel Chalobah (Chelsea Londyn).

Czerwone kartki: Sergio Aguero /90+7'/, Fernandinho /90+8'/ (Manchester City)

Sędzia: Anthony Taylor.

Źródło artykułu: