Głowa boli mnie do tej pory - komentarze po meczu Odra Opole - GKS Jastrzębie

Piłkarze Odry Opole nie mogli odżałować okoliczności, w jakich przegrali inaugurujący rundę wiosenną mecz z GKS-em Jastrzębie. Kontrowersje wzbudziła szczególnie kwestia czy golkiper gospodarzy w 24. minucie popełnił błąd czy zwyczajnie był faulowany, a interpretacja zależała oczywiście od reprezentowanej drużyny. - W polu jak ktoś uderzy głową albo łokciem to sędzia gwiżdże - powiedział debiutujący w Odrze bramkarz Mateusz Sławik.

Mateusz Dębowicz
Mateusz Dębowicz

Piotr Rzepka (trener Odry Opole): - Wiadomo, że trudno przegrywa się pierwszy mecz po przerwie i to w sytuacji, gdzie mieliśmy przewagę czy jakieś okazje. Ale piłka nożna jest tą grą, w której wygrywa te drużyna, która strzela o jedną bramkę więcej. Jastrzębiu się to udało i zainkasowało trzy punkty. Nam jest przykro, że nic nie dopisaliśmy do swojego konta. Chłopcy na pewno dali z siebie wszystko. Jednym z moich założeń jest to, żeby zawodnik mógł sobie z czystym sumieniem powiedzieć, że więcej nie mógł już zrobić. Czas pracuje na naszą korzyść. Jeżeli te młode głowy się nie załamią i będą pracować z takim zapałem, to jeszcze zrobimy niejedną przyjemną niespodziankę.

Mateusz Sławik (bramkarz Odry Opole): - Bardzo boli ta porażka, ponieważ z przebiegu gry uważam, że byliśmy zespołem lepszym. Mogliśmy się pokusić o zwycięstwo, bo jakieś okazje mieliśmy. Ja piłkę miałem może dwa razy w rękach. Tak na gorąco oceniając tą bramkową sytuacje - bo nie widziałem jej jeszcze na wideo - to był tam faul. Głowa boli mnie do tej pory. Sędzia słusznie twierdzi, że jak jestem poza polem bramkowym to nie jestem już chroniony. Ale chcę być na takich samych zasadach jak inni, bo w polu jak ktoś uderzy głową albo łokciem to sędzia gwiżdże. Teraz dowiedziałem się, że to w ogóle Wiśniewski ze mną skakał. Moim zdaniem byłem faulowany. Chyba, że na wideo zobaczę, że było inaczej to wtedy posypię głowę popiołem.

Paweł Odrzywolski (pomocnik Odry Opole): - Niestety wyszło tak, że dostaliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, kiedy to my myśleliśmy, że po takim elemencie nam uda się strzelić gola. Szkoda, bo z przebiegu gry nie zasłużyliśmy na porażkę. Szkoda, szczególnie, że to był nasz pierwszy mecz. Trudno, ale w dalszym ciągu będziemy walczyć o utrzymanie.

Filipe (pomocnik Odry Opole): - Szkoda, że przegraliśmy taki mecz, w którym przeciwnik oddał jeden strzał w światło naszej bramki. Potem staraliśmy się odrobić, ale nie daliśmy rady. Psychicznie taka porażka nie działa dobrze. My już gramy tylko dla siebie, dla trenera i dla kibiców. Na nic innego nie mamy co liczyć.

Charles Nwaogu Uchenna (napastnik Odry Opole): - Mieli tylko jeden strzał na bramkę i on wpadł. Nie wiem co powiedzieć. Staraliśmy się grać, chociaż nie jest najlepiej. Ale to jedyne, co możemy zrobić. Teraz podaję więcej do kolegów z drużyny, bo nie jestem już osamotniony z przodu i zawsze jest ktoś blisko. Kiedyś musiałem czekać kilka sekund, żeby ktoś się pojawił. Teraz od razu możemy grać z Mateuszem.

Jerzy Wyrobek (trener GKS-u Jastrzębie): - Na pewno jestem zadowolony z punktów, bo Odra była bardzo nieprzyjemnym przeciwnikiem. Kiedy stracili bramkę otworzyli się i chcieli to nadrobić. Nie udało im się, z czego się bardzo cieszymy. Na posterunku byli bramkarz i defensywa, także za wiele nie było. Druga połowa przebiegała pod dyktando Odry, ale bez efektów. Stan boiska to kolejny przykład na to, że lekceważy się piłkarzy. Graliśmy na trudnym podłożu i dlatego na pewno to spotkanie widowiskiem nie było. Powiedzieliśmy sobie przed meczem, że zadecyduje jedna bramka i to się sprawdziło. Przyjechaliśmy tutaj bez kilku piłkarzy. Dwóch nie dostało certyfikatów. Dzisiaj przyjechało 18 ludzi, czyli wszyscy, którzy w ogóle byli zdolni do grania.

Jarosław Wieczorek (pomocnik GKS-u Jastrzębie): - Zadecydował jeden stały fragment gry. Trener uczulał nas, że boisko nie nadaje się do gry kombinacyjnej i właśnie takie element może przeważyć. W przerwie mówił nam, żebyśmy zabezpieczyli trochę tyły. Myślę, że cel zrealizowaliśmy w stu procentach, bo w drugiej połowie Odra miała może przewagę optyczną, ale my zagraliśmy na zero z tyłu i z tego się cieszymy.

Robert Żbikowski (napastnik GKS-u Jastrzębie): - Przy tej sytuacji bramkowej doszło do walki bramkarza z Jackiem. Ja stałem z tyłu, trafiła do mnie piłka i nie pozostało nic innego jak skierować ją do siatki. Myślę, że nie był to błąd Sławika. Na pewno nie było tam też żadnego faulu. Znamy trenera Rzepkę i wiedzieliśmy, że Odra zagra na świeżości. Tak samo my graliśmy w Jastrzębiu za jego kadencji. Wiedzieliśmy, że oni będą świeżsi, a ja nie pamiętam kiedy trenowaliśmy tak ciężko jak za trenera Wyrobka. Przetrwaliśmy ten pierwszy mecz i teraz będziemy dochodzić do formy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×