Paweł Iwanicki: Nie daliśmy się zdominować Podbeskidziu

Zabójcze zmiany przeprowadził w spotkaniu Warta - Podbeskidzie szkoleniowiec gospodarzy, Bogusław Baniak. Strzałem w dziesiątkę okazało się m. in. wprowadzenie do gry Pawła Iwanickiego. 25-letni pomocnik zdobył drugiego gola dla Zielonych i był bardzo aktywny w ofensywie. Sam piłkarz nie krył po meczu zadowolenia z kompletu punktów, tym bardziej, że w ostatnim czasie klub ze stolicy Wielkopolski boryka się z kłopotami finansowymi.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

- Nie nastawiałem się na zdobycie bramki. Chciałem po prostu wejść na boisko i zaprezentować się z jak najlepszej strony. Zagraliśmy dobrze i, co najważniejsze, udało się udokumentować to dwoma golami. Jestem bardzo zadowolony, że jedno z tych trafień było mojego autorstwa. W końcówce niepotrzebnie pozwoliliśmy Podbeskidziu zdobyć bramkę kontaktową. Końcówka była trochę nerwowa, ale najważniejsze, że korzystny wynik utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego - powiedział Paweł Iwanicki.

Trener Zielonych, Bogusław Baniak dobrze przygotował swój zespół pod względem taktycznym. Warta umiejętnie neutralizowała atuty bielszczan, zwłaszcza w drugiej połowie. - Nastawiliśmy się na twardą walkę, wiedzieliśmy, że Podbeskidzie ma silnych i wysokich piłkarzy. Spodziewaliśmy się ostrej gry i tak też było. Nie daliśmy się jednak zdominować - ocenił pomocnik Zielonych.

Gra poznaniaków w pierwszej połowie nie była jednak zbyt dobra i w tej części spotkania Podbeskidzie miało przewagę w środku pola. Z czego to wynikało? - Faktycznie przed przerwą goście mieli nieco więcej sytuacji, ale nie były to okazje na tyle klarowne, by mogła paść z nich bramka. Skorygowaliśmy swoje błędy i po zmianie stron było już lepiej - dodał Iwanicki.

Młody pomocnik stara się nie myśleć o trudnej sytuacji finansowej w Warcie. - Nie da się ukryć, że nie jest najlepiej. Ale nie jest też fatalnie. Bardzo się cieszę, że mimo kłopotów udało nam się zachować odpowiednią mobilizację i wygrać mecz. W przyszłość patrzę z optymizmem. Myślę, że niebawem sytuacja w klubie się poprawi. Potrzeba tylko trochę czasu.

Ogromną irytację zarówno na trybunach, jak i na ławkach rezerwowych wzbudzała w sobotę praca Radosława Trochimiuka. Arbiter prowadził zawody dość nieudolnie i często podejmował kompletnie niezrozumiałe decyzje. Sytuacje te nie wypływały wprawdzie na wynik spotkania, lecz drobnych pomyłek było mnóstwo, a to podgrzało atmosferę. Iwanicki był jednak dość powściągliwy w ocenie pracy sędziego. - Znamy tego pana. Wiemy, że daje bardzo dużo kartek. Szkoda, że w sobotę większość z nich otrzymała Warta. Nie chciałbym jednak zbyt szeroko wypowiadać się na ten temat. Dla nas najważniejsze jest zwycięstwo, a pracę arbitra niech ocenią dziennikarze i kibice - stwierdził.

Za tydzień ekipę Bogusława Baniaka czeka wyjazdowe spotkanie z GKS Jastrzębie. Jaki wynik zadowoli poznaniaków? - Jedziemy tam co najmniej nie przegrać, a jeśli udałoby się zainkasować trzy punkty, byłoby świetnie. Stać nas na to, zwłaszcza po tym, co pokazaliśmy w starciu z Podbeskidziem - zakończył Iwanicki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×