- Po meczu z Realem Madryt spotkałem się z ludźmi z Legii i wspólnie doszliśmy do wniosku, że jeśli wpłynie satysfakcjonująca obie strony oferta, to odejdę. Myślę, że nadszedł czas na zmiany - powiedział Nikolić w rozmowie z węgierskim dziennikiem "Nemzeti Sport".
Chętnych na odkupienie od Legii króla strzelców Ekstraklasy nie brakuje, choć nie są to kluby z najwyższej półki. Kilka dni temu pojawiła się informacja o zainteresowaniu ze strony Chicago Fire, gdzie trenerem jest Serb Veljko Paunović. Miał on powiedzieć Nikoliciowi, że widzi w nim nowego lidera zespołu, dla którego przed laty bramki strzelali Roman Kosecki i Piotr Nowak.
Reprezentanta Węgier chciałyby sprowadzić także dysponujące nieograniczonymi jak na europejskie warunki możliwościami finansowymi kluby z Chin. Z kolei dziennikarz tygodnika "Piłka Nożna" Adam Godlewski podaje, że w ostatnich dniach do oficjalne zapytanie w sprawie transferu Nikolicia złożyli Rosjanie z Anży Machaczkała.
Dyrektor sportowy Legii, Michał Żewłakow, w rozmowie z "Piłką Nożną" zapewnił, że jeśli do klubu wpłynie oferta, która będzie mistrzom Polski pasować, a Węgier dogada się z potencjalnym kupcem w kwestiach finansowych, nie powinno być problemów z transferem Nikolicia w styczniowym oknie. Dodał jednak, że tak jak Legia nie będzie siłą zatrzymywać swojego zawodnika, tak nie zamierza również za wszelką cenę wypychać go z klubu.
Serwis transfermarkt.de wycenia niespełna 29-letniego napastnika na 3,5 miliona euro. Jeśli Legia sprzedałaby Nikolicia za taką kwotę, należałoby uznać, że zrobiła bardzo dobry interes.
ZOBACZ WIDEO Prijović: Możemy pokonać każdego