W niedzielę portal "Weszło" przedstawił dokumenty mające być dowodem na zatajanie przez władze Ruchu Chorzów zadłużenia wobec piłkarzy. Przedstawiciele "Niebieskich" podpisywać mieli podwójne umowy, przez co Komisja Licencyjna nie miała pełnej wiedzy na temat stanu finansów klubu z Chorzowa. Według portalu Ruch w normalnej sytuacji nie dostałby licencji na występy w polskiej elicie.
- Klub powinien złożyć wniosek licencyjny, w którym byłoby zaznaczone, że Fundacja też wypłaca pensje piłkarzom. Tego jednak nie było - przyznaje na łamach "Przeglądu Sportowego" Krzysztof Sachs, przewodniczący Komisji Licencyjnej, który dodaje: - My nic nie wiedzieliśmy. Dopiero w ostatnich dniach pojawiły się pytania dziennikarzy, informacje medialne, plotki. Dlatego od kilku dni sprawę Fundacji bada nasz ekspert.
Sachs dodał także, że we wtorek odbędzie się posiedzenie Komisji Licencyjnej w tej sprawie. - Na posiedzeniu mają pojawić się przedstawiciele Ruchu. Czekam na ich wyjaśnienia. Nie chcę skazywać klubu przed ujawnieniem wszystkich faktów - mówi.
W przestrzeni medialnej pojawiły się informacje, że Ruchowi za takie przewinienie grozić może nawet kara degradacji. Sachs nie chciał się jednak odnieść do tych plotek.
ZOBACZ WIDEO Dawid Kownacki: Nauczyłem się, że nic nie muszę (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}