W 54. minucie meczu z Odrą Opole "Wiśnia" starł się z Charlesem Nwaogu Uchenną i upadł tak nieszczęśliwie, że złamał rękę w nadgarstku i to aż w trzech miejscach.
- On wbiegł we mnie od tyłu. Sędzia gwizdnął faul, ale on się na mnie położył. Źle podwinąłem nadgarstek, a na dodatek moim i jego ciężarem ciała przytrzasnęliśmy rękę do podłoża. Kość pękła w trzech miejscach. Jakub Kafka mówił później, że trzask był taki, jakbyśmy się z rywalem kopnęli butami - powiedział Gazecie Wyborczej Jacek Wiśniewski.
35-letni piłkarz słynie jednak z twardej postawy, więc nietrudno się dziwić, że mimo kontuzji chce wystąpić w najbliższym spotkaniu z Wartą Poznań.
- We wtorek wychodzę normalnie na trening, a na sobotę zakładam lekki gips i gram. Uraz jest taki, że nie ma sensu wkręcać śrub. Kości zrosną się same. Założę tylko gips okrężny, w którym sędziowie powinni pozwolić mi grać. Jeśli nie, to w ogóle ściągnę gips i będę grał bez ochraniacza - zapewnił "Wiśnia".
Rekonwalescencja doświadczonego zawodnika GKS potrwa najprawdopodobniej ok. sześć tygodni.