Nie jestem winny kontuzji Brożka - wywiad z Łukaszem Sapelą, bramkarzem PGE GKS Bełchatów

Łukasz Sapela już nie raz udowadniał, że warto na niego stawiać. Po problemach zdrowotnych wrócił szybko do zespołu i zdaje się, że ma spore szanse odesłać Krzysztofa Kozika na ławkę rezerwowych. Wszytko zależy jednak od postawy "Sapela" w meczu z ŁKS Łódź.

Amadeusz Makosch
Amadeusz Makosch

Amadeusz Makosch: Sytuacji do obrony w sobotnim spotkaniu miał pan co nie miara. Nagrał się pan chyba jak za trzy mecze?

Łukasz Sapela: Dokładnie. Przegraliśmy dwa poprzednie spotkania i trener musiał coś zmienić. Padło na mnie i wydaje mi się, że wzajemnie uzupełniałem się z zespołem i kilkakrotnie ratowaliśmy się nawzajem. Najbardziej cieszy mnie cieszy to, że zdobyliśmy pierwszy punkt i zagraliśmy na zero.

Kilka razy pomógł panu słupek, kilka razy wybitną celnością popisywali się wiślacy, ale oczywiście oglądaliśmy kilka naprawdę ładnych sytuacji. W sumie na dwanaście strzałów Wisły obronił pan wszystkie. Jak wyglądała odprawa przedmeczowa?

- Trener Robakiewicz zwracał uwagę na moje ustawienie w bramce i kazał czekać do końca, aż ktoś z piłką sam podejdzie. Jak widać poskutkowało i należy się z tego cieszyć.

Która interwencja była najtrudniejsza?

- Wydaje mi się, że płaski strzał po ziemi Sobolewskiego. Piłkę zauważyłem dopiero w ostatniej chwili, ale najważniejsze, że moja obrona była skuteczna.

Jak wyglądało z bliska starcie z Pawłem Brożkiem i w końcu moment kiedy nabawił się kontuzji?

- Wyskoczyłem z bramki, piąstkowałem piłkę i widziałem, że w pobliżu znajduje się Paweł Brożek, z którym mogłem się zderzyć. Schowałem szybko kolana i tyle. Przy upadaniu na ziemię musiał źle wylądować i uszkodzić sobie kolano. Mojej winy w tym na pewno nie było.

Remis z Wisłą podniesie morale zespołu?

- Tak jak mówiłem wcześniej, pierwsze dwa spotkania przegraliśmy i byliśmy tym trochę przygnębieni. Zaczynamy jednak punktować, także mamy jakieś nadzieje.

Łukasz Sapela wraca na stałe do składu PGE GKS?

- Czas pokaże ...

Był pan zaskoczony decyzją trenera o wystawieniu pana w pierwszej jedenastce?

- Oczywiście, że tak. W tamtym sezonie borykałem się z kontuzjami. Raz bark, potem naciągnięte mięśnie, dlatego nie spodziewałem się takiego posunięcia.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×