Mało tego, przyznaje, że mecze z Borussią Dortmund, Realem w Madrycie i ten ze Sportingiem Lizbona w Warszawie są jego najgorszymi wspomnieniami związanymi z Legią Warszawa. Szczególnie wymienienie tego ostatniego spotkania jest jednak bardzo zaskakujące. Mistrz Polski wygrał 1:0, awansował do Ligi Europy, miasto oszalało, drużyna też. A Nemanja Nikolić jak się okazuje był wściekły. Bo nie zagrał.
W Warszawie w ogóle nie pojawił się na boisku. W pierwszym meczu Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund (0:6) wystąpił przez 27 minut. Z Realem w Madrycie (1:5) zagrał tylko 16 minut, w szalonym meczu w Dortmundzie (4:8) dostał kwadrans.
Teraz mówi dziennikarzowi "Polska The Times": - Nawet nie możesz sobie wyobrazić, co wtedy czułem. Byłem w szoku. Wściekłość mieszała się z niedowierzaniem. Każdy zawodnik może usiąść na ławce, to nic wielkiego. Ale ja byłem najlepszym strzelcem zespołu, jednym z najlepszych piłkarzy, liderem. Kiedy dowiedziałem się, że nie zagram w pierwszym meczu z Borussią, nie wierzyłem. Przecież Michał Żewłakow i Besnik Hasi zapewniali mnie, że potrzebują mnie w Champions League.
I dodaje: - Do dziś nikt ze mną nie porozmawiał, nikt mi niczego nie wytłumaczył. Stałem się królem strzelców, który nagle przestał być Legii potrzebny (...) Powinienem grać! Niko to gość, który robi różnicę. To trener jest od podejmowania decyzji, mam tego świadomość, ale chyba zasłużyłem na większy szacunek. Przypomnę, że w eliminacjach Ligi Mistrzów strzeliliśmy siedem goli. Pięć zdobyłem ja. Każdy mecz zaczynałem w pierwszym składzie. Nie byłem kimś przypadkowym. Zaczęła się LM i przestałem się nadawać? To nie fair.
ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papież
Między innymi ze względu na Ligę Mistrzów Nikolić nie odszedł latem z Legii Warszawa. I faktycznie, już bezpośrednio po pierwszym meczu z Borussią pożalił się dziennikarzom, że nie po to zostawał w klubie. Jednak, koniec końców i tak teraz przekonuje, że nie żałuje pozostania. - Legia to dla mnie coś więcej, niż tylko klub. Byłem na Santiago Bernabeu. Widziałem tam 80 tysięcy kibiców. I czułem się jak w teatrze. Tak samo na Estadio Jose Alvalde w Lizbonie. Prawdziwe widowisko kibice robią na Łazienkowskiej. Warto było zostać chociażby dlatego, żeby tego doświadczyć.
Nemanja Nikolić meczem z Górnikiem Łęczna pożegnał się z Legią Warszawa. Schodząc z boiska miał łzy w oczach. W stołecznym klubie spędził 1,5 roku. W 85 meczach strzelił 55 goli. Najprawdopodobniej trafi do Chicago Fire.
Legia zrobiła niezły interes, kupiła za parę setek a sprzedaje za 3 miliony. Myślę, że na Legii wiedzą jak te pieniądze Czytaj całość
Wezmą pieniadze po to, by Czytaj całość