Piotr Stokowiec: Spięliśmy udany rok zwycięstwem

PAP / PAP/Maciej Kulczyński
PAP / PAP/Maciej Kulczyński

W 20. kolejce Lotto Ekstraklasy KGHM Zagłębie Lubin pokonało 2:1 Piasta Gliwice. - Przegrywając 0:1 podnieśliśmy się, co świadczy o stabilności i dużej odpowiedzialności naszej drużyny - mówił Piotr Stokowiec.

Od lipca KGHM Zagłębie Lubin nie potrafiło wygrać ligowego spotkania na swoim stadionie. W poniedziałek Miedziowym w końcu udała się ta sztuka. Podopieczni Piotra Stokowca pokonali Piast Gliwice (2:1).

- Na pewno był to bardzo trudny i emocjonujący mecz dwóch drużyn prezentujących bardzo przyzwoity poziom. Tak po ludzku szkoda mi trochę Piasta, bo myślę, że chyba nie zasłużyli na tę porażkę. Wiem, że nie powinien być taki empatyczny, ale wiem jak to jest. Grają naprawdę bardzo dobrze i to potwierdzili. Tym bardziej większe słowa uznania dla nas, że zagraliśmy tak skutecznie i przeprowadziliśmy piękne akcje, po których padły bramki - mówił po meczu szkoleniowiec lubinian.

- Spięliśmy ten bardzo udany dla nas rok zwycięstwem, co jest niezwykle ważne. Przegrywając 0:1 podnieśliśmy się, co świadczy o takiej stabilności i dużej odpowiedzialności naszej drużyny. Widać, że rozgrywki pucharowe w Lidze Europy dały nam trochę doświadczenia i takiej stabilności emocjonalnej. Być może to zaprocentowało - dodał.

Szkoleniowiec KGHM Zagłębia Lubin mijający rok uznał za udany. - Podsumowując, był to naprawdę wspaniały rok, bo i medal, i udane rozgrywki pucharowe. Teraz też dorobek punktowy, jakiego jak myślę dawno nie było. To tylko potwierdza, że tą drogą którą obraliśmy, będziemy dalej iść i jeszcze bardziej przykładać się do tego, aby zawodnicy byli jeszcze lepiej przygotowani, zorganizowani. Cieszę się z tego powiewu młodości w drużynie w pierwszym składzie w ostatnich meczach. Jestem pod wrażeniem i słowa uznania dla drużyny, że z Piastem z tak ciężkiego meczu potrafiła wyciągnąć trzy punkty - skomentował.

W poniedziałkowym spotkaniu w drużynie lubinian zabrakło Filipa Jagiełło oraz Jana Vlasko. - Filip Jagiełło zszedł z treningu, nie mogąc trenować. W przypadku Jana Vlasko nie chcieliśmy ryzykować urazu. Wcześniejsze wyniki badań potwierdzały, że nie jest optymalnie przygotowany. To zawodnik po kontuzji. Postawiliśmy na zdrowych zawodników - wyjaśnił Piotr Stokowiec.

ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papież

Komentarze (0)