W 90. minucie środowego spotkania 19. kolejki francuskiej ekstraklasy Balotelli przegrał walkę o piłkę z polskim obrońcą i w momencie, gdy już to wiedział, celowo kopnął Lewczuka w nogę. Były gracz Legii Warszawa upadł na murawę, nawet nieco teatralnie, a sędzia Mikael Lesage wyrzucił włoskiego napastnika z boiska.
Balotelli a craqué dans les arrêts de jeu #FCGBOGCN pic.twitter.com/c3bP8Z4jC2
— Fernando Chachalana (@NandoChachalana) 21 grudnia 2016
To druga czerwona kartka Balotellego w Ligue 1. Pierwsza, która była konsekwencją dwóch żółtych, później została jednak anulowana po tym, jak arbiter Olivier Thual przyznał, że popełnił błąd karząc Włocha i Stevena Moreirę z Lorient.
Tym razem na podobne rozstrzygnięcie gwiazdor Nice nie ma co liczyć. Kolega z zespołu Vincent Koziello stara się jednak go usprawiedliwiać.
- Na te czerwone kartki złożyło się wiele małych rzeczy. Myślę, że Mario kilka razy w ciągu meczu został kopnięty, otrzymał też cios łokciem. Według mnie arbiter powinien trochę bardziej go chronić - powiedział 21-letni pomocnik.
- Rolą sędziego jest chronić zawodników, którzy są kopani, takich jak Mario Balotelli. Uważam, że kara dla niego była surowa. Szkoda, że tak się stało, bo mecz toczył się w dobrej atmosferze. Nie było agresywnych zachowań - dodał Koziello.
Trener klubu z Nicei Lucien Favre po spotkaniu mówił, że bardzo chciałby obejrzeć powtórkę faulu, za który ukarany został Balotelli. - Zobaczymy, czy to była czerwona kartka. Jestem rozczarowany, bo te wykluczenia oznaczają zawieszenie piłkarzy na kolejny mecz - powiedział Szwajcar, który z powodu czerwonych kartek stracił nie tylko Balotellego, ale i Younesa Belhandę.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)