Minister ogranicza rolę PZPN przy organizacji EURO

Grzegorz Lato najprawdopodobniej nie zostanie szefem spółki, zajmującej się organizacją Mistrzostw Europy w Polsce, powołanej z ramienia PZPN - czytamy na łamach Dziennika.

W tym artykule dowiesz się o:

Ekspertyza prawna, zlecona przez PZPN, jednoznacznie stwierdza, że aktualny prezes PZPN Grzegorz Lato nie powinien obejmować funkcji szefa spółki ds. organizacji EURO 2012 z ramienia związku. Lato został zmuszony przez ministra sportu do rezygnacji z kandydatury Adama Olkowicza na to stanowisko i wymusił na prezesie objęcie tej funkcji.

Mirosław Drzewiecki, reprezentujący stronę rządową, nie chciał aby mający świetne kontakty z wpływowym Hrihorijem Surkisem, Olkowicz odpowiadał za organizację turnieju z ramienia PZPN. Jego kandydatura nie podobała się rządowi m.in. dlatego, że Olkowicz wszem i wobec wypowiadał się w tonie sugerującym, że to strona związkowa ma decydujący wpływ przy organizacji polsko-ukraińskiego czempionatu.

W dodatku, Adam Olkowicz prowadził wojnę z szefem spółki PL 2012 Marcinem Herrą. Herra szefuje spółce, która reprezentuje rząd i również zajmuje się organizacją polskiej części turnieju. Uległy ostatnio wobec ministra prezes Lato zdecydował się odwołać kandydaturę Olkowicz i samemu objąć stanowisko, zgodnie z życzeniem ministra.

Prawnicy przygotowujący od strony prawnej powołanie spółki, stwierdzili jednak, że Grzegorz Lato nie powinien być szefem spółki, gdyż może to wywołać patową sytuację przy podejmowaniu decyzji. Wszystko przez statut PZPN, któremu przyjrzeli się prawnicy. Według nich może powstać pat decyzyjny w przypadku równomiernego rozdzielenia głosów. Wówczas decyzję powinien podjąć prezes zarządu PZPN a więc Grzegorz Lato, który stojąc na czele spółki, nie mógłby tego zrobić z powodów ewentualnego działania na niekorzyść jednej ze stron. Statut zabrania mu podejmowania takich decyzji.

Minister sportu Mirosław Drzewiecki bagatelizuje sprawę, twierdząc, że rola PZPN przy organizacji turnieju i tak będzie znikoma. - Nie będą musieli podejmować żadnych poważnych decyzji. Zajmą się biletami i jeszcze kilkoma innymi obszarami. Wystarczy do tego Grzegorz Lato i kilku zdolnych chłopaków, których przez ostatnie kilka miesięcy przygotowywaliśmy i podeślemy Lacie. Chciałem aby prezesem spółki został szef PZPN, aby nie było problemu dwugłosu. Partnerem UEFA jest rząd i samorządy lokalne. Podczas ostatnich mistrzostw Europy w Szwajcarii i Austrii związki piłkarskie obu krajów praktycznie w ogóle nie zajmowały się mistrzostwami. Nie godziłem się na Olkowicza, bo był z nim kłopot. Zabierał się do spraw jak do zebrania partyjnego. Tu trzeba działać, a nie szukać maggi do zupy - twierdzi minister.

Związek nie daje za wygraną i nadal traktuje spółkę PL 2012 jedynie jako ciało doradcze. PZPN samoistnie jest partnerem do rozmów dla UEFA, tak twierdzą związkowi działacze. Według nich spółka nie jest żadnym partnerem dla UEFA. Za organizację od strony sportowej odpowiedzialny będzie PZPN, w tym także za transmisje telewizyjne, rząd odpowiada jedynie za infrastrukturę. UEFA zabierze zaś dochody ze sprzedaży praw telewizyjnych oraz z reklam.

- Działaczom z PZPN wydawało się, że będą przy okazji Euro załatwiać sprawy w swoim stylu. Tu przepchną firmę ochroniarską Zubrzyckiego, tam kogoś innego. Nie chciałem, aby tego typu ludzie jeździli po Polsce i opowiadali bzdury. Ich zapewnienia, że PZPN organizuje mistrzostwa, to zwykły pic. UEFA ma swoją spółkę ds. mistrzostw, którą dowodzi Martin Kallen. PZPN zaproszono tylko po to, aby pokazać, że istnieje coś takiego jak rodzina UEFA. Tak naprawdę wszystko zależy od UEFA i tych, którzy za to płacą, a zatem na pewno nie od PZPN - ripostuje minister Drzewiecki.

Wszelkie nieporozumienia powinny zostać wyjaśnione w kwietniu, gdyż wtedy do Polski przyjedzie na wizytację, szef UEFA Michel Platini.

Źródło artykułu: