Oceniamy ligę: Wisła Kraków - osierocona i owdowiała
W trakcie rundy jesiennej piłkarze Wisły Kraków musieli przyjąć dwa potężne ciosy, ale nie dali się znokautować i z pierwszej części sezonu wyszli z twarzą.
Nawet jeśli w pięciu ostatnich latach Wisła miała kłopoty finansowe, to jej pracownicy czuli grunt pod nogami i wiedzieli, że prędzej czy później magnat z Myślenic ureguluje rachunki. Wieść o zmianie właściciela dopadła zespół Dariusza Wdowczyka podczas krótkiego zgrupowania w Gniewinie między meczami ligowymi z Arką Gdynia i Lechią Gdańsk. To było jak uderzenie obuchem, po którym wiślacy długo nie mogli się pozbierać.
Odejście filantropa, który na przełomie wieków uczynił z Wisły krajowego hegemona, naturalnie wywołało w klubie i w samym zespole niepokój, ale to, co wydarzyło się później, przeszło najśmielsze oczekiwania nawet największych wrogów Białej Gwiazdy. Po tym jak Meresiński przejął klub, na jaw zaczęły wychodzić jego kłopoty z prawem. Okazało się, że nowy właściciel jest skazany prawomocnym wyrokiem sądu za podrobienie świadectwa ukończenia jednego z liceów w Tychach oraz świadectwa maturalnego, a jest także podejrzany o pranie brudnych pieniędzy, przywłaszczenie mienia o znacznej wartości oraz udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Meresińskiemu w prowadzeniu Wisły miał pomagać Marek Citko. Były reprezentant Polski miał odpowiadać za organizację pionu sportowego krakowskiego klubu, ale już po trzech tygodniach kategorycznie odciął się od nowego właściciela. Z deklaracji wsparcia Wisły zaczęli się też wycofywać potencjalni sponsorzy Wisły, których listy intencyjne miał przedłożyć Meresiński, kupując klub. Młody inwestor cieszył się tytułem właściciela 13-krotnych mistrzów Polski niespełna miesiąc. W drugiej połowie sierpnia został przekonany do tego, by oddać klub w ręce TS "Wisła", które prowadzi inne sekcje Białej Gwiazdy.
ZOBACZ WIDEO Adam Tomiczek o debiucie: na spokojnie i do przodu (źródło: TVP SA)Niepewna przyszłość klubu miała wpływ na postawę drużyny, która wylądowała na samym dnie ligowej tabeli. Wisła była w strefie spadkowej między 5. a 12. kolejką, a gdy wydawało się, że wróciła na odpowiednie tory i I rundę sezonu zasadniczego zakończyła na 10. miejscu, z pracy przy Reymonta 22 zrezygnował trener Wdowczyk. Były reprezentant Polski nie mógł znaleźć wspólnego języka z nowymi właścicielami Wisły.
Informacje sportowe możecie śledzić również w aplikacji WP SportoweFakty na Androida (do pobrania w Google Play) oraz iOS (do pobrania w iTunes). Komfort i oszczędność czasu!
EkstraKLASA: Rafał Boguski
Jeszcze niedawno kibice Wisły kwitowali jego występy gwizdami, a jesienią nagradzali go owacją na stojąco. Boguski przeżywa drugą młodość i rozegrał najlepszą rundę w życiu. Jest podstawowym zawodnikiem Białej Gwiazdy od dekady, ale ciężka praca, którą wykonywał dla zespołu, przechodziła niezauważona. Był w cieniu innych i pracował na ich splendor, a teraz sam spijał całą śmietankę. W rundzie jesiennej strzelił osiem goli i zaliczył trzy asysty.
EkstraKLAPA: czarna seria
Między 2. a 8. serią spotkań Wisła przegrała siedem kolejnych ligowych meczów - to rekord klubu pod tym względem. Tak czarnych serii Biała Gwiazda nie miała nawet, gdy w sezonach 1963/1964, 1984/1985 i 1993/1994 spadała z ekstraklasy. Mało tego, w skład tej serii wchodzi domowy mecz ze Śląskiem Wrocław (1:5), w którym Wisła straciła przy Reymonta 22 pięć bramek po raz pierwszy od 1993 roku.
Lider: Arkadiusz Głowacki
Gdy w maju zeszłego roku przedłużył kontrakt, trener Wdowczyk mówił, że będzie z jego usług korzystał w mniejszym stopniu niż wcześniej. Rzeczywistość okazała się jednak inna i jesienią Głowacki nadal był nie tylko liderem Wisły, ale też jednym z najlepszych obrońców Lotto Ekstraklasy. Trudno wyobrazić sobie Białą Gwiazdę bez doświadczonego kapitana. Gdy zabraknie Głowackiego, Wisła w szatni i na boisku rozleci się jak domek z kart.
Cytat: Robert Szymański
"Rozmowy doprowadziły do sytuacji, w której Wisła SA nie upadnie i nie będziemy startować od IV ligi. Skupiliśmy się na ratowaniu spółki. Gdyby nie to, w ciągu tygodnia już by jej nie było" - to słowa wiceprezesa Wisły z 22 sierpnia - dnia odbicia klubu z rąk Jakuba Meresińskiego przez TS "Wisła"