Idealnie przygotowana murawa, wysoka temperatura jak na początek marca zwiastowały dobre widowisko w Lubinie. Zagłębie osłabione brakiem Sretena Sretenovicia (pauza za żółte kartki) oraz przeziębionego Michała Golińskiego przystępowało w roli faworyta do meczu z Odry, gdzie "kłuć" miał przede wszystkim Ilian Micanski, który w czterech wiosennych spotkaniach zdobył pięć goli.
Już w trzeciej minucie Zagłębie zdobyło bramkę. Z rzutu wolnego idealnie dośrodkował Maciej Iwański, w polu karnym dobrze ustawił się Michał Stasiak i głową wpakował piłkę w długi róg bramki Odry. Po tak świetnym początku Zagłębie nie spuściło z tonu, lecz nadal atakowało. W 25. minucie piłka po raz drugi znalazła się w siatce Odry. Ponownie dośrodkował Iwański, a bramkarza na piątym metrze uprzedził Szymon Pawłowski i skierował futbolówkę do bramki śląskiego zespołu. Jednak sędzia liniowy dopatrzył się pozycji spalonej i gola nie uznał.
Co nie udało się Pawłowskiemu udało się Piotrowi Włodarczykowi. 180 sekund po nieznanym golu Pawłowski ruszył prawą stroną, minął kilku zawodników Odry i idealnie dograł na piąty metr do Włodarczyka. Były zawodnik Legii sytuacji nie zmarnował i zdobył swojego dopiero drugiego gola w Orange Ekstraklasie w tym sezonie. Krytykowany ?Nędza? znalazł się na ustach wszystkich kibiców na stadionie, którzy z przekąsem skandowali nawet ?Włodar do kadry?. - Przed przerwą przecierałem oczy ze zdumienia, bo na pewno nie był to ten zespół Odry, który ostatnie mecze grywał - mówił po meczu Janusz Białek, trener Odry, który mógł cieszyć się, że Michał Stasiak spudłował z sześciu metrów w samej końcówce pierwszej połowy.
Po przerwie goście dokonali dwóch zmian i nieco lepiej Odra prezentowała się, ale to Zagłębie dłużej utrzymywało się przy piłce. Najpierw lekko z głowy strzelił Jacek Kowalczyk, a Aleksander Ptak bez problemu wyłapał te uderzenie i w kolejnych minutach szansę mięli mistrzowie Polski. Królował Włodarczyk, który rozochocony strzeloną bramkę uderzał niemal z każdej pozycji.
Kolejną groźną okazję mięli gospodarze po dośrodkowaniu Iwańskiego z rzutu rożnego. Piłkę z głowy musnął Michał Stasiak, lecz ta otarła się o słupek ku rozpaczy strzelającego. W 59. minucie aktywny Włodarczyk popędził z piłką w stronę bramkę Odry, widząc, że nikogo nie ma w polu karnym zdecydował się na strzał z lewej nogi, który o centymetry minął słupek Odry. Włodarczyk 4 minuty przed końcem zmarnował jeszcze jedną okazję. Będąc sam na sam ze Stachowiakiem strzelił wprost w bramkarza Odry i tym samym nie pokonał go po raz drugi.
Zagłębie w końcówce przycisnęło Odrę i zdobyło trzecią bramkę. Tym razem na listę strzelców wpisał się Maciej Iwański ładnym strzałem z ostrego kąta. - Wiedziałem, że prowadzimy 2:0, bo przy innym stanie chyba nie zdecydowałbym się na strzał, a teraz trafiłem tam, gdzie chciałem - ocenił rozgrywający Zagłębia. Miedziowi wygrali 3:0, ale mogli znacznie wyżej. Odra zagrała słabo i bez nadziei na końcowy sukces.
KGHM Zagłębie Lubin - Odra Wodzisław Śl. 3:0 (2:0)
1:0 - Stasiak 3'
2:0 - Włodarczyk 28'
3:0 - Iwański 88'
Składy:
KGHM Zagłębie: Ptak - G. Bartczak, Stasiak, Alunderis, Lacić - Jackiewicz, Iwański, Pawłowski (70' Plizga), Rui Miguel (72' Chalbiński), Kolendowicz (82' Gomes), Włodarczyk.
Odra: Stachowiak - Cichy (67' Jakosz), Kuranty, Szary, Malinowski - Kowalczyk, Woś, Socha (47' Biskup), Rygel (46' Seweryn) - Hinc, Micanski.
Żółte kartki: G. Bartczak, Rui Miguel, Pawłowski, Alunderis (KGHM Zagłębie) oraz Woś, Malinowski.
Sędzia: Jarosła Żyro (Bydgoszcz).
Widzów: 5300.
Najlepszy piłkarz meczu: Maciej Iwański (KGHM Zagłębie Lubin).