Włodzimierz Smolarek: prosty chłopak, który został legendą futbolu

Uchodził za wzór sportowca. Ciężko pracujący, walczący, ambitny. Pomagał mu styl życia. Był zaprzysięgłym wrogiem alkoholu przez całą karierę. Niestety, po zawieszeniu butów na kołku, nie wytrwał w abstynencji.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Gdy Euzebiusz Smolarek strzelał swoje kolejne bramki dla reprezentacji Leo Beenhakkera, ludzie zaczęli go porównywać do ojca, co jest zupełnie naturalne. Dla garstki osób Ebi był piłkarzem co najmniej tak dobrym jak Włodzimierz, zaś dla zdecydowanej większości dawno ojca już przerósł i zostawił daleko w tyle. Tylko sam zawodnik nieśmiało dawał do zrozumienia, że do klasy głowy rodziny jeszcze trochę mu brakuje.

To tyle jeśli chodzi o kibiców najmłodszego pokolenia. Pokoleniu dzisiejszych 40-latków kojarzy się z charakterystycznym obrazkiem telewizyjnym. Do końca meczu zostaje 5 minut, a on stoi w rogu boiska, gdzie zapiera się czym może, żeby przeciwnik nie odebrał mu piłki. Czas płynie nieubłaganie. Może taka gra na czas ma niewiele wspólnego z ideą futbolu, ale również za to kochali go Polacy.

Uprowadzony do Łodzi 

Z kolei najstarsi pamiętają go jako piłkarza wiecznie goniącego, pochylonego, skoncentrowanego na piłce, przebywającego w wiecznym sprincie, jakby ktoś zaprogramował go na szybki bieg. I walkę. Do ostatniego tchnienia. Gdyby był zwykłym robotnikiem, został by zapewne jakimś stachanowcem i częstym gościem w ministerialnych gabinetach. Właśnie dzięki tej ciężkiej pracy Smolarek był pewnie najbardziej polskim z piłkarzy i jednym z największych symboli polskiego futbolu lat 80.

Do Widzewa Łódź po raz pierwszy trafił w 1973 roku. Ściągnął go pochodzący również z Aleksandrowa Mirosław Westfal. Był to trener młodzieży w łódzkim klubie. Doskonale znał ojca zawodnika, z którym wcześniej grał we Włókniarzu Aleksandrów. Trener młodzieży w Widzewie grał wcześniej w aleksandrowskim Włókniarzu razem z Ryszardem Smolarkiem, ojcem piłkarza.

ZOBACZ WIDEO Igor Lewczuk nie ustrzegł się błędu - skrót meczu Girondins Bordeaux - EA Guingamp [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Rysiek poprosił, żebym wziął Włodka do Łodzi. We Włókniarzu wtedy nastąpił regres. Z kolei Widzew był już w drugiej lidze. I choć wciąż był klubem dzielnicowym, to już wtedy mówiło się, że są plany stworzenia poważnej piłki. Wiadomo było, że robią tu dobrą robotę, idą ku lepszemu - opowiadał Westfal.

Piłkarz był wtedy ulubieńcem aleksandrowskiej publiczności. Jako 16-latek występował w drużynie seniorów i ludzie wiedzieli, że oglądają chłopaka, z którego coś może być. Choć może nie przypuszczali, że aż reprezentant kraju. To wyszło później i było podyktowane zarówno charakterem chłopaka, okolicznościami i ludźmi, których spotkał na swojej drodze.

Kto był lepszym piłkarzem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×