Prijović początkowo nie był pierwszym wyborem zespołu z Salonik. Grecki klub obserwował dwóch innych piłkarzy. Karim Ansarifard był bardzo bliski podpisania umowy z PAOK-iem, ale w czwartek zdecydował się ostatecznie na Olympiakos Pireus. Drugą opcją był Pieros Sotiriou, ale APOEL Nikozja odrzucił ofertę wicemistrzów Grecji w wysokości 1,5 miliona euro. Dlatego celem numer jeden stał się Serb ze szwajcarskim paszportem.
Odejście napastnika z Legii tej zimy jest przesądzone. W rozmowie z "Super Expressem" przyznał to prezes klubu, Bogusław Leśnodorski. - Najpóźniej do końca stycznia transfer Aleksandara powinien być sfinalizowany - skomentował.
Piłkarz po zakończeniu rundy jesiennej głośno mówił, że jego czas w klubie dobiegł końca i potrzebuje nowego wyzwania. Jeszcze w grudniu był zdecydowany na przeprowadzkę do Chin. To niewątpliwie tam czeka na niego najkorzystniejsza oferta finansowa.
Leśnodorski wspomina również, że nie tylko klub z Azji jest nim zainteresowany. - Prowadzimy rozmowy w sprawie Aleksa nie tylko z Chińczykami, ale również z klubami ze wschodu i południa Europy - dodaje.
Prijović trafił do Legii latem 2015 roku. Najbardziej udaną miał jednak poprzednią rundę. Był zawodnikiem pierwszego wyboru i miał największy wpływ na drużynę odkąd do niej trafił. Piłkarz przez cały swój pobyt w klubie zagrał w 72 meczach, strzelił 24 gole i miał 13 asyst. Wywalczył też mistrzostwo i Puchar Polski.
Według nieoficjalnych informacji Legia chce zarobić na Prijoviciu około 10 milionów złotych. Zawodnik leczy obecnie kontuzję barku, przez co nie pojechał z klubem na obóz przygotowawczy do Benidormu.
ZOBACZ WIDEO Igor Lewczuk nie ustrzegł się błędu - skrót meczu Girondins Bordeaux - EA Guingamp [ZDJĘCIA ELEVEN]