Ivan Savwidis, oto odpowiedź. Urodzony w Gruzji, posiadający grecki i rosyjski paszport. Biznesmen, po prostu, tak mówi o sobie. Iwan Groźny, tak natomiast ochrzcili go kibice PAOK-u, gdy w 2012 roku kupował klub z Salonik. Przydomek nie do końca oddaje, jak wiele zrobił dla klubu, bo przejmował go w bardzo trudnym momencie, gdy długi sięgały dziesiątek milionów euro.
- Ivan Savwidis przejął władzę w klubie, gdy PAOK znajdował się w ekstremalnym położeniu - mówi na łamach Russian Football News Elena Budou, grecka dziennikarka. - W cztery lata wydał 80 milionów euro. W rezultacie PAOK jest jedynym, w stu procentach czystym finansowo klubem w naszym kraju - dodaje.
Savwidis po odbyciu służby wojskowej i ukończeniu studiów ekonomicznych rozpoczął pracę w Rostowie nad Donem Don State Tobacco Factory. Jego prawdziwa kariera rozpoczęła się dopiero w 1992 roku, gdy zakład sprywatyzowano, a on został jego dyrektorem. Savwidis dorobił się gigantycznych pieniędzy w czasach przekształceń systemowych, należy do wąskiej grupy rosyjskich miliarderów, którzy potrafili wykorzystać tamte czasy. Nic też dziwnego, że jego działalność biznesowa od lat przenikała się z działalnością polityczną. Zasiadał między innymi we władzach Rostowa, był deputowanym do Dumy z ramienia partii Jedna Rosja Władimira Putina. Do teraz panowie utrzymują kontakt, są dobrymi kolegami.
Obecnie majątek Savwidisa szacuje się na 760 milionów dolarów, oprócz klubu sportowego zarządza spółkami mediowymi, handlowymi, ma kilka hoteli i fabryk. W Grecji (żyje w dwóch miejscach, Rostowie w Rosji i w Salonikach) uznawany jest za jedną z najbardziej wpływowych osobistości, przez co śledzony jest jego każdy ruch. Na przykład wesele jego syna okrzyknięte zostało mianem "wesele roku w Grecji". Nic dziwnego, skoro panna młoda do ołtarza szła wówczas w sukni wysadzanej brylantami.
PAOK, czyli Savwidisa, stać więc na to, żeby zapłacić Aleksandarowi Prijoviciowi gigantyczną pensję. - 99 procent zawodników z ekstraklasy poszłoby na piechotę do Grecji za taki kontrakt. A słyszałem, że Aleks był w czołówce najlepiej opłacanych zawodników w Polsce. Szczegółów zdradzić rzecz jasna nie mogę, ale Aleks w Salonikach zarobi trzy raz więcej niż w Legii, plus za złożenie podpisu pod umową otrzyma kwotę wyższą od jego rocznych poborów w Warszawie... - powiedział "Piłce Nożnej" Filip Leśniewski, menedżer piłkarza. Prijo zrobił więc na pewno krok do przodu. Jeśli nie sportowy, to finansowy na pewno. U Savwidisa głodować nie będzie.
ZOBACZ WIDEO Sevilla - Real. Znakomita końcówka gospodarzy (zobacz skrót) [ZDJĘCIA ELEVEN]