28-letni skrzydłowy z Martyniki w tym tygodniu wrócił do Waasland-Beveren, belgijskiego klubu, z którego latem trafił do Legii. Półroczne wypożyczenie zaczął od wywiadu, po którym do Warszawy nie ma już po co wracać.
- Muszę jak najszybciej zapomnieć o tym, co tam przeżyłem. Zostałem całkowicie zignorowany po zwolnieniu Besnika Hasiego. Ponadto, wewnątrz i na zewnątrz klubu dotknął mnie problem rasizmu. Chciałem odejść tak szybko, jak to tylko było możliwe - powiedział Langil.
Oskarżenia piłkarza spotkały się z szybką reakcją mistrzów Polski. Seweryn Dmowski, dyrektor klubu ds. mediów i public relations, nazwał je kłamstwami naruszającym dobre imię Legii i poinformował o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego.
Słowa Steevena Langila to kłamstwo, które narusza dobre imię Legii. Wobec zawodnika wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Szczegóły niebawem.
— Seweryn Dmowski (@seweryndmowski) 26 stycznia 2017
ZOBACZ WIDEO Dybala i Higuain rozprawili się z Lazio. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
Z kolei kapitan drużyny Jakub Rzeźniczak całą sprawę skomentował krótko:
Szkoda prądu na gościa który zagrał w Legii 6 spotkań...
— Jakub Rzeźniczak (@JakubRzezniczak) 26 stycznia 2017
Steeven Langil w barwach Legii Warszawa sześć spotkań rozegrał w barwach Legii w Lotto Ekstraklasie, a w sumie wystąpił w stołecznej drużynie dwanaście razy. Po raz ostatni 27 września 2016 roku w wyjazdowym spotkaniu fazy grupowej Ligi Mistrzów ze Sportingiem Lizbona.
Potem były piłkarz m.in. AJ Auxerre i Guingamp doznał kontuzji, a pod koniec listopada opublikował w internecie zdjęcia z imprezy, w której brał udział. Wyraził jednak skruchę i trener Jacek Magiera mówił, że nie jest skreślony. Tyle że kilka dni później w sieci znów pojawiły się zdjęcia imprezującego Langila. I jeśli już wtedy nie został całkowicie skreślony, to po wywiadzie dla belgijskiego dziennika jest na pewno.