Langil tłumaczy się z oskarżeń o rasizm
- Nie powiedziałem, że w Legii pracują rasiści. W klubie nikt nigdy nie potraktował mnie w taki sposób - mówi Steeven Langil w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Jego słowa o rasizmie w Polsce wywołały w kraju spore poruszenie.
Władze Legii Warszawa zareagowały natychmiast. Wezwały piłkarza na rozmowę. Klub chce wszcząć postępowanie dyscyplinarne. Piłkarzowi grozi m.in. utrata trzech pensji. Seweryn Dmowski, dyrektor klubu ds. mediów i public relations, stwierdził, że słowa piłkarza to "kłamstwa naruszające dobre imię Legii".
Na łamach "Przeglądu Sportowego" piłkarz tłumaczy się ze swoich słów:
- Za co mają mnie karać? Nigdy nie powiedziałem, że w klubie jest rasizm. Jeżeli tak to zostało napisane, to przekręcono moje słowa - zapewnia Langil. Zaznacza, że bardziej chodziło mu o okrzyki z trybun.
- Doświadczyłem rasizmu w innych miejscach, choćby na stadionach. Zarówno na stadionie Legii, jak i na innych słyszałem okrzyki o takim charakterze. Nie jestem głuchy. Mam pewność, że okrzyki miały charakter rasistowski. Nie pierwszy raz mnie to spotkało, więc potrafię je rozpoznać - zapewnia piłkarz.
ZOBACZ WIDEO Piękne gole di Marii i Cavaniego dały zwycięstwo PSG - zobacz skrót meczu z Bordeaux [ZDJĘCIA ELEVEN]
Na Twitterze oskarżenia piłkarza dosadnie skomentował Jakub Rzeźniczak, kapitan drużyny.
Szkoda prądu na gościa który zagrał w Legii 6 spotkań...
— Jakub Rzeźniczak (@JakubRzezniczak) 26 stycznia 2017
Langil po odejściu Besnika Hasiego stracił miejsce w składzie. Potem Legia ukarała go ucięciem dwóch pensji, po tym jak piłkarz opublikował zdjęcia z imprezy, z sziszą i wódką.
W sumie w barwach drużyny z Łazienkowskiej zagrał 6 meczów, w których strzelił 1 bramkę.