W środę w WP SportoweFakty Ryszard Wójcik, były znakomity sędzia (prowadził między innymi mecze na finałach mistrzostw świata we Francji w 1998 roku czy w Lidze Mistrzów), a w ostatnich latach obserwator UEFA potwierdził, że jego nazwisko po raz pierwszy od 2001 roku nie znalazło się na liście polskich obserwatorów UEFA, tworzonej co dwa lata przez PZPN.
- Sprawa jest prosta. Uważałem, że możliwy jest inny kandydat na prezesa PZPN i w ostatnich wyborach byłem w tej grupie, która nie do końca popierała kandydaturę Zbigniewa Bońka. Zwycięzca bierze wszystko, skąd my to znamy... - mówił Wójcik i dodawał: - Bez decyzji Zbigniewa Bońka taka decyzja by nie została podjęta. Także on skreślił Kazimierza Oleszka z listy delegatów UEFA. Nowa władza, więc trzeba porozdawać stołki. Kiedy Zbyszek Boniek zostawał prezesem 4,5 roku temu, w wydziale sędziowskim PZPN robiłem tyle samo i z takim samym zaangażowaniem jak dzisiaj. Nic się nie zmieniło. Oprócz tego, że parę miesięcy temu zostałem wybrany na delegata i miałem odwagę mieć inne zdanie niż Zbyszek na kwestię prowadzenia związku.
Wywiad dotarł do UEFA
Nasz wywiad z Wójcikiem wywołał burzę w środowisku, dotarł nie tylko do najwyższych władz w PZPN, ale także do komisji sędziowskiej w UEFA (europejska centrala ma swoją specjalną komórkę, która wyłapuje wszystkie medialne aktywności sędziów, obserwatorów i działaczy). - Byłem zdziwiony, gdy przeczytałem wypowiedź Ryszarda Wójcika. Rzeczywiście, zadzwoniłem do niego, aby poinformować go o mojej decyzji, dokładnie wytłumaczyłem mu, z jakiego powodu jego nazwisko nie znalazło się na liście. On jednak nie chciał przyjąć tego do wiadomości - mówi WP SportoweFakty Zbigniew Przesmycki. Przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN dodaje: - Dziwię się jego reakcji, bo pewne sygnały na temat Ryszarda Wójcika docierały do nas z różnych stron już od dłuższego czasu, jednak przez całą moją, już ponad pięcioletnią - kadencję zawsze stawałem po jego stronie.
O jakich sygnałach mowa? - W ostatnim roku wystąpiły okoliczności, w których UEFA wyrażała dezaprobatę wobec jego działań - tłumaczy Przesmycki i pokazuje nam list z UEFA, który wpłynął do PZPN 19 lipca. W normalnej sytuacji taka korespondencja jest poufna, jednak UEFA udzieliła zgody na przekazanie jej naszemu portalowi jako odpowiedź na zarzuty byłego już obserwatora. List, zarówno w oryginalnej wersji w języku angielskim, jak i jego tłumaczenie, zamieszczamy poniżej.
ZOBACZ WIDEO Fatalny błąd sędziego i sensacja. Zobacz skrót meczu Real Betis - FC Barcelona [ZDJĘCIA ELEVEN]
Wersja polska:
Drodzy Koledzy,
UEFA jest świadoma wywiadu, jakiego udzielił polskiej gazecie/portalowi internetowemu Obserwator Sędziów UEFA z Polski, Ryszard Wójcik.
We wspomnianym wywiadzie Pan Wójcik krytykuje pracę sędziego UEFA podczas EURO 2016.
Zgodnie ze standardami obowiązującymi wszystkich Obserwatorów UEFA, Pan Wójcik podpisał Dokument Mianowania, w którym zobowiązał się do przestrzegania Polityki Komunikacji UEFA w każdej sytuacji, w szczególności zaś nie udzielania mediom nieautoryzowanych wywiadów. Gdyby Pan Wójcik zwrócił się z prośbą o autoryzację wspomnianego wywiadu, bez wątpienia nie uzyskałby zgody UEFA na publikację w mediach materiału poddającego krytyce pracę sędziego UEFA. Sędziego, którego Pan Wójcik mógłby, będąc wyznaczonym przez UEFA, obserwować w przyszłości.
Ponadto zaobserwowaliśmy, że Pan Wójcik regularnie nie dotrzymuje standardowych terminów składania raportów oceny pracy sędziego przez obserwatora UEFA. Zazwyczaj wymagamy złożenia raportu w ciągu 36 godzin od momentu zakończenia obserwacji. Taki raport jest cennym narzędziem ewaluacji dla sędziego przed kolejnym meczem, stąd oczekujemy przestrzegania ściśle określonych ram czasowych w tym obszarze.
W związku z powyższymi faktami, prosimy o przypomnienie Panu Wójcikowi, nominowanemu do Panelu Obserwatorów UEFA przez PZPN, jakie są jego obowiązki wobec UEFA. Proszę także zwrócić uwagę Pana Wójcika na fakt, że poprzez swoje postępowanie bardzo utrudnił Komisji Sędziowskiej UEFA wyznaczanie go do obserwacji kolejnych meczów UEFA, do czego, w żadnym wypadku nie jesteśmy zobligowani.
Z poważaniem,
Wersja angielska:
Dear Colleagues,
UEFA has been made aware of an interview given to a Polish newspaper/website by UEFA Referee Observer from Poland, Ryszard Wójcik.
In the article, Mr Wójcik criticises the performance of a UEFA referee at EURO 2016.
Like all UEFA referee observers, Mr Wójcik signed a UEFA Appointee Agreement where he agreed to comply at all times with the UEFA Communications Policy and not give unauthorised interviews to the media. It goes without saying that had Mr Wójcik requested such permission, UEFA would not have authorised such an interview with the media criticising a UEFA referee. A referee who Mr Wójcik may have been required to assess in a UEFA match in the future.
We have also noticed that Mr Wójcik is habitually slow to submit his referee observer reports to UEFA. Usually we ask for this to be done within 36 hours. This document is a valuable tool for the referee to use before going into his next match, hence the importance of its timely receipt.
As a consequence of the above and as Mr Wójcik was nominated for the UEFA Referee Observer Panel by the PZPN, we kindly ask you to remind Mr Wójcik of his duties towards UEFA. You should also advise him that he has made it very difficult for the UEFA Referee Committee to appoint him as observer in UEFA matches something, which in any case, is not an obligation.
Kind regards
CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE, MIĘDZY INNYMI DLACZEGO WEDŁUG ZBIGNIEWA PRZESMYCKIEGO RYSZARD WÓJCIK NIE ZOSTAŁ USUNIĘTY Z LISTY OBSERWATORÓW UEFA BEZPOŚREDNIO PO EURO 2016
[nextpage]Najpoważniejszy zarzut stawiany Wójcikowi dotyczył udzielenia krytycznego wywiadu wobec pracy Marka Clattenburga w meczu Polski ze Szwajcarią na Euro we Francji. Wójcik cytowany przez portal Sport.pl mówił, że arbiter "w drugiej połowie sędziował skandalicznie", później obserwator dorzucał jeszcze, że "to był skandal, że Embolo nie dostał żółtej kartki" czy "błędy były tylko w jedną stronę". Co ważne, nawet w przypadku, gdyby Ryszard Wójcik miał rację, jako obserwator UEFA nie miał prawa udzielić takiego wywiadu.
Przesmycki: - Ryszard tłumaczył się, że wywiadu nie autoryzował, że inaczej umawiał się z dziennikarzem, sam składałem jego wyjaśnienia do UEFA.
Zarzuty dotyczyły również zbyt późnego przesyłania do UEFA dokumentów z przeprowadzonych obserwacji.
Dlaczego z opóźnieniem?
Nasuwa się jednak w tym przypadku pytanie, dlaczego PZPN nie zdecydował się wycofać Wójcika z panelu UEFA tuż po wspomnianych zarzutach? Związek miał przecież taką możliwość. Mimo korespondencji w bardzo ostrym tonie Wójcik był po Euro 2016 oraz po wpłynięciu listu z europejskiej centrali wyznaczany na obserwatora w meczach międzynarodowych. Było tak na przykład 21 lipca, gdy obserwował sędziowski zespół Markusa Hametera z Austrii w meczu Nomme Kalju - Maccabi Haifa w ramach 2. rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy czy 14 września, gdy obserwował sędziów w meczu młodzieżowej Ligi Mistrzów Legia Warszawa - Borussia Dortmund.
- Nie chcieliśmy robić tego w ten sposób, skreślać go w niemal dyscyplinarnym trybie, wiedzieliśmy, że za pół roku ustalana będzie nowa lista obserwatorów i woleliśmy poczekać, niż wykonywać takie gwałtowne ruchy. Wbrew temu, co zarzuca nam Ryszard Wójcik, była to moja suwerenna decyzja, bez sprzeciwu pozostałych członków KS PZPN. Oczywiście to Zbigniew Boniek podpisuje się pod listą wysyłaną do UEFA i mógłby umieścić Ryszarda na tej liście bez mojej zgody. Dodam tylko, że dotychczas nigdy nie zmienił proponowanej przeze mnie listy i proszę mi podać choćby jeden powód, aby miał to zrobić w przypadku Ryszarda - mówi Przesmycki.
Poza tym, według szefa polskich sędziów, Wójcik za jego kadencji nie był już tak aktywny w strukturach jak w przeszłości, sędziowie z jego pracy nie czerpali żadnych profitów szkoleniowych. - Ryszard ze względu na jego karierę sędziowską był przeze mnie traktowany, określmy to, ulgowo w stosunku do innych obserwatorów. Na przykład nie zdawał egzaminów obowiązkowych przed każdą rundą. Tak jak w UEFA nie składał w terminie sprawozdań z obserwowanych zawodów, nie ponosząc z tego tytułu żadnych konsekwencji - mówi Przesmycki i dodaje: - Jeżeli już wspomina o wyborach do PZPN, to może sobie zadać pytanie, czy przypadkiem jego aktywność przedwyborcza i kandydowanie do Komisji Rewizyjnej nie świadczyły o jego instrumentalnym stosunku do organizacji sędziowskiej. Czy można się zatem dziwić, że mając dwóch kandydatów spełniających kryteria obserwatora UEFA i aktywnych w pracach Kolegium Sędziów, zdecydowałem się na podziękowanie Ryszardowi? Proszę pamiętać, że obserwatorzy UEFA wyjeżdżając na mecze międzynarodowe nie tylko wypełniają swoje obowiązki, ale również rozwijają się. Uczestniczą także w cyklicznych, dwudniowych zgrupowaniach organizowanych przez UEFA i oczekuję, że nabytą wiedzę będą dyskontowali w pracy w naszej organizacji sędziowskiej. W przypadku Ryszarda na pewno nie miało to miejsca.
Lista polskich obserwatorów rekomendowanych europejskiej federacji wysyłana jest przez PZPN do UEFA raz na dwa lata. Na najnowszej, ustalonej w ostatnich dniach, znaleźli się: Zbigniew Przesmycki (były sędzia międzynarodowy, aktualnie przewodniczący KS PZPN), Tomasz Mikulski, Robert Małek i Marcin Borski (cała trójka to byli sędziowie międzynarodowi). Lista została wysłana do UEFA, związek czeka na jej akceptację.
- Jestem przekonany, że zarówno Robert Małek, jak i Marcin Borski, będą znakomitymi obserwatorami UEFA. Tak samo jak Tomasz Mikulski, który w UEFA z miesiąca na miesiąc wyrabia sobie coraz mocniejszą pozycję. W rundzie jesiennej obserwował na przykład zespół z Anthonym Taylorem i Martinem Atkinsonem w meczu Juventus Turyn - Dynamo Zagrzeb w Lidze Mistrzów. Pozostała dwójka na pewno będzie się rozwijać w strukturach UEFA równie skutecznie i z pożytkiem dla naszej organizacji - kończy Przesmycki.
Paweł Kapusta