Rumuńskie śledztwo ws. meczu Pogoń - Astra

PAP / Marcin Bielecki
PAP / Marcin Bielecki

Nie milkną echa skandalicznego sparingu Pogoni Szczecin z Astrą Giurgiu. Coraz więcej wskazuje na to, że sędziowie towarzyskiego meczu mylili się specjalnie - wynika z śledztwa rumuńskiego dziennika "Gazeta Sporturilor".

- Zachowanie sędziów nie miało nic wspólnego z futbolem - mówił po wygranym 3:1 sparingu z Astrą Giurgiu, Jarosław Fojut. - Zdecydowałem się celowo przestrzelić rzut karny, ponieważ jego podyktowanie było kompletnym absurdem - zgadzał się z polskim obrońcą Daniel Niculae z Astry.

Podczas sparingu piłkarze obu drużyn trzykrotnie specjalnie mylili się z jedenastu metrów. Nikt nie wiedział, dlaczego sędzia podyktował rzuty karne, więc zawodnicy postanowili zachować się fair play i podawali piłkę bramkarzowi lub strzelali kilka metrów obok słupka.

- W takim cyrku jeszcze nie uczestniczyłem. Nawet Rumuni byli zaskoczeni, że dostali jedenastkę. Fajnie się zachowali, więc też chciałem być fair - mówi "Przeglądowi Sportowemu" Adam Frączczak, który tak jak Niculae i Cristian Sapunaru nie wykorzystał rzutu karnego.

Obie drużyny szybko zorientowały się, że coś jest nie tak. Padło podejrzenie, że sędziowie chcieli ustawić sparing. Te zarzuty uprawdopodabnia śledztwo prowadzone przez dziennik "Gazeta Sporturilor".

ZOBACZ WIDEO Manchester United przegrywa, ale i tak jest w finale - zobacz skrót meczu z Hull [ZDJĘCIA ELEVEN]

Gazeta podaje, że sparing Pogoni - Astra znalazł się na liście podejrzanych meczów organizacji Federbet, zajmującej się przeciwdziałaniem ustawiania spotkań. Odnotowano, że podczas meczu dokonano dwóch nienaturalnie dużych zakładów.

Rumuńscy dziennikarze wykryli również, że arbitrzy, którzy według protokołu powinni być Bułgarami, w rzeczywistości byli Rumunami. Jeden z nich specjalnie na mecz Pogoni z Astrą miał nawet zmienić wygląd, ale został rozpoznany przez informatorów "Gazety Sporturilor".

Źródło artykułu: