Gerard Pique jest bardzo barwną postacią, która słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi. Teraz na celowniku reprezentanta Hiszpanii znaleźli się... włodarze FC Barcelona. Niespełna 30-letni zawodnik jest zdenerwowany bierną postawą klubu wobec krzywdzących decyzji sędziowskich, do których oliwy do ognia dolało nieuznanie bramki w meczu z Betisem.
Jak informują hiszpańskie media, wielu zawodników Dumy Katalonii jest oburzonych pracą sędziów, a sytuacja z niedzielnego meczu z Betisem (1:1) i nieuznana prawidłowa bramka przelała czarę goryczy.
Podczas powrotu z Sewilli Gerard Pique dał upust swojej frustracji w towarzystwie członków zarządu. - A teraz co powiecie po kradzieży w Sewilii, nie powiecie nic? - dopytywał się Pique. - Zaraz mamy dwumecz w Pucharze z Atletico i może nam się przytrafić to samo, dalej będziecie siedzieć cicho? I dalej każecie milczeć trenerowi? - ironizował Hiszpan.
Opisujący to wydarzenie dziennikarz Eduardo Inda przyznał, że wielu członków zarządu było zszokowanych słowami Pique. Czy kontrowersyjnego defensora spotka kara za takie wypowiedzi?
ZOBACZ WIDEO PA: Leicester uniknęło dużej wpadki. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]