Szewc bez butów chodzi - ekstraklasa to nie liga dla młodych polskich bramkarzy

Newspix / RADOSLAW JOZWIAK / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Arkadiusz Malarz
Newspix / RADOSLAW JOZWIAK / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Arkadiusz Malarz

Polska słynie ze szkolenia wysokiej klasy bramkarzy, ale zagraniczne kluby drenują polski rynek i zespoły Lotto Ekstraklasy muszą posiłkować się obcokrajowcami albo stawiać na golkiperów w wieku przedemerytalnym.

Tylko w trzech z 16 drużyn Lotto Ekstraklasy bramkarzami pierwszego wyboru są Polacy przed 30. rokiem życia: w Pogoni Szczecin Dawid Kudła (25 lat) albo Jakub Słowik (26), w Arce Gdynia Konrad Jałocha (26) i w Cracovii Grzegorz Sandomierski (29). Z kolei w Wiśle Płock jest 30-letni Seweryn Kiełpin. W pozostałych - i przede wszystkim: czołowych - zespołach ligi podstawowymi bramkarzami są obcokrajowcy albo leciwi Polacy.

Numerem jeden w bramce lidera ekstraklasy, czyli Jagiellonii Białystok, jest 38-letni Słowak (Marian Kelemen). Pierwszym golkiperem będącej drugą siły ligi Lechii Gdańsk jest 20-letni Serb (Vanja Milinković-Savić), który jest w tej chwili najmłodszym i jednym z najlepszych bramkarzy w ekstraklasie, ale latem przeniesie się do Torino. Włoski klub zapłacił za niego Lechii 2,5 mln euro, a prezes Byków, Urbano Cairo określa go mianem "serbskiego Gianluigiego Donnarummy".

Nawet w trzeciej po rundzie jesiennej Legii Warszawa, w której za szkolenie bramkarzy odpowiada sam legendarny Krzysztof Dowhań, numerem jeden jest 37-letni Arkadiusz Malarz, a jego pierwszym zmiennikiem pozostaje 34-letni Radosław Cierzniak. W poprzedniej dekadzie Legia wypuściła w świat Artura Boruca i Łukasza Fabiańskiego, ale już długo przed Malarzem numerami jeden w legijnej bramce byli Słowacy: Jan Mucha i Dusan Kuciak. Z kolei z czwartym Bruk-Becie Termalice Nieciecza między słupkami stoi rówieśnik Malarza - Krzysztof Pilarz.

Piątą pozycję po rundzie jesiennej zajmuje Lech Poznań, w bramce którego stoją 33-letni Słowak (Matus Putnocky) albo 30-letni Bośniak (Jasmin Burić), a w szóstym Zagłębiu Lubin broni 27-letni Słowak (Martin Polacek).

ZOBACZ WIDEO PA: Leicester uniknęło dużej wpadki. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Podstawowi bramkarze drużyn Lotto Ekstraklasy 2016/2017:

DrużynaBramkarzWiekNarodowość
Jagiellonia Białystok Marian Kelemen 38 lat Słowak
Lechia Gdańsk Vanja Milinković-Savić 20 lat Serb
Legia Warszawa Arkadiusz Malarz 37 lat Polak
Bruk-Bet Termalica Nieciecza Krzysztof Pilarz 37 lat Polak
Lech Poznań Matus Putnocky 33 lata Słowak
Zagłębie Lubin Martin Polacek 27 lat Słowak
Pogoń Szczecin Dawid Kudła 25 lat Polak
Arka Gdynia Konrad Jałocha 26 lat Polak
Korona Kielce Michal Pesković 35 lat Słowak
Wisła Kraków Łukasz Załuska 35 lat Polak
Wisła Płock Seweryn Kiełpin 30 lat Polak
Śląsk Wrocław Mariusz Pawełek 36 lat Polak
Piast Gliwice Jakub Szmatuła 36 lat Polak
Cracovia Grzegorz Sandomierski 28 lat Polak
Górnik Łęczna Sergiusz Prusak 38 lat Polak
Ruch Chorzów Libor Hrdlicka 31 lat Słowak

Średnia wieku polskich "1" w Lotto Ekstraklasie to 32,8. Ze względnie młodych bramkarzy jesienią swoją szansę w Ruchu Chorzów otrzymał Kamil Lech (23), ale po serii katastrofalnych błędów trener Waldemar Fornalik zastąpił go 31-letni Słowakiem, Liborem Hrdlicką. Do młodzieżowej reprezentacji Polski powoływany jest Damian Podleśny (22) z Lechii Gdańsk, który na razie przegrywa w klubie rywalizację ze wspomnianym Vanją Milinkoviciem-Saviciem. Być może otrzyma swoją szansę w przyszłym sezonie.

Lepiej ma się rzecz na zapleczu ekstraklasy. W większości I-ligowych klubów, w tym w pierwszej "piątce" rundy jesiennej, podstawowymi bramkarzami są Polacy przed 30. rokiem życia, na czele z 21-letnim Jakubem Wrąblem z Olimpii Grudziądz. To pierwszy golkiper młodzieżowej reprezentacji Polski i wielka nadzieja Śląska Wrocław, z którego jest wypożyczony do Olimpii.

Wielki drenaż

Za granicą polską szkołę bramkarską rozsławiają Łukasz Skorupski (Empoli FC) i Wojciech Szczęsny (AS Roma), którzy mają najwięcej czystych kont we włoskiej ekstraklasie czy Artur Boruc (AFC Bournemouth) i Łukasz Fabiański (Swansea City), którzy mają określoną renomę w Premier League. Do tego Przemysław Tytoń (Deportivo La Coruna) w minionym sezonie bronił w Bundeslidze, a teraz występuje w hiszpańskiej ekstraklasie. Na debiut w Bundeslidze czeka Rafał Gikiewicz (SC Freiburg), który w dwóch poprzednich sezonach był czołowym golkiperem zaplecza niemieckiej ekstraklasy i dobrą grą wywalczył sobie transfer do klubu z wyższej ligi.

Polskie kluby słyną z "produkcji" dobrych golkiperów, ale brutalna prawda jest taka, że w Lotto Ekstraklasie ich nie uświadczymy. Najlepsi polscy dojrzali bramkarze występują dziś za granicą i nie ma w tym nic dziwnego, bo takie jest miejsce polskiej ligi w transferowym łańcuchu pokarmowym. Problem jednak w tym, że nie widać ich następców, ponieważ z Polski cyklicznie wyjeżdżają dziś też najbardziej utalentowani nastolatkowie i w ekstraklasie powstała dziura pokoleniowa.

Dość powiedzieć, że Adam Nawałka po raz ostatni powołał do reprezentacji bramkarza z polskiego klubu w styczniu 2014 roku. Potem sięgał tylko po golkiperów z klubów zagranicznych. Nie świadczy to o tym, że selekcjoner jest zamknięty na krajowe podwórko - po prostu, w przeciwieństwie do innych pozycji, nie ma z kogo wybrać.

W minionym sezonie rodzynkiem w elicie był 19-letni wówczas Bartłomiej Drągowski, ale latem zamienił Jagiellonię Białystok na Fiorentinę, w której kompletnie przepadł - jest dziś trzecim bramkarzem z czysto teoretyczną szansą na grę. A młody golkiper mógł przecież przenieść się do Legii i pójść śladem Boruca czy Fabiańskiego, którzy ruszyli w świat z największego polskiego klubu.

Kilku utalentowanych golkiperów wybrało natomiast "drogą Szczęsnego" i wyjechali z Polski do najlepszych europejskich akademii bez kontaktu z ekstraklasą. Nadzieją Liverpoolu jest 18-letni Kamil Grabara, w Chelsea dojrzewa jego rówieśnik, Marcin Bułka, a również 19-letni Tomasz Kucz zbiera świetne opinie w Bayerze Leverkusen. W Manchesterze City szkoli się 17-letni Paweł Sokół, a coraz bliżej I zespołu Sunderlandu jest 20-letni Maksymilian Stryjek. Który z nich podąży drogą Szczęsnego do stacji końcowej, a którego udziałem stanie się kariera w stylu Michała Miśkiewicza czy Dawida Smuga, którzy jako nastolatkowie byli odpowiednio zawodnikami Milanu i Interu Mediolan, ale musieli wrócić do Polski i zniknęli w ligowej szarzyźnie?

Źródło artykułu: