Witamy w piekle. Bundesliga was nienawidzi. Anty RB

PAP/EPA / FRIEDEMANN VOGEL
PAP/EPA / FRIEDEMANN VOGEL

Zaatakowane kobiety i dzieci, obraźliwe hasła, wyzwiska. Tak w sobotę w Dortmundzie fani Borussii przywitali gości z Lipska. Drużyny RB nienawidzą całe Niemcy.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotę znowu było gorąco. Było wiele obraźliwych transparentów, były wyzwiska, a każdy w koszulce klubu z Lipska musiał na siebie uważać. W stronę gości poza stadionem leciały butelki i kamienie. Nie oszczędzano nikogo.

Dziennik "Bild" cytuje przedstawicieli policji, którzy mówią: "Wśród fanów z Lipska były kobiety i dzieci. Dla agresywnych kibiców BVB nie miało to znaczenia. Rzucali wszystkim, co wpadło im w ręce. Oczywiście zaatakowali również nas".

Sam klub przepraszał potem, za to co się stało. "Borussia Dortmund ubolewa nad faktem, że kibice z Lipska zostali przyjęci w ten sposób. Klub potępia te występki z całą surowością i przeprasza wszystkich poszkodowanych przyjezdnych" - głosiło oświadczenie klubu.

Klubu powstałego z kościoła, z tradycją od początku wieku, którego żółto-czarne barwy oznaczają Watykan i kult pracy. Bo w sobotę na Signal Iduna Park przyjechał RB Lipsk - klub założony osiem lat temu za grube miliony austriackiego koncernu Red Bulla. Dla fanów takich drużyn jak Borussia Dortmund to najgorsze ucieleśnienie piłki pozbawionej zasad moralnych, wartości i etyki. Fani FC Koeln na jednym z meczów wywiesili zresztą transparent. "Ósmego dnia Bóg stworzył FC Koeln. A was w jakiś gó... dzień stworzył nowobogacki producent puszek".

Dortmundzki muzyk M.I.K.I w utworze "Anty RB" rapuje: ""Witamy w piekle, Bundesliga was nienawidzi. Bo jesteście gó..., plastikowym robactwem".

Niemal na każdym niemieckim stadionie pod adresem drużyny z Lipska lecą wyzwiska. Przeciwko drużynie organizowano już marsze, w jej autobus rzucano kamieniami, a jakiś pomysłowy kibic z Drezna za bramkę wrzucił byczą głowę. Zresztą, co tam kibice. Szef BVB Hans-Joachim Watzke uważa, że w tym projekcie chodzi tylko i wyłącznie o to, żeby sprzedać jak najwięcej puszek energetycznego napoju.

Kamil Wojtkowski to 18-letni Polak, który od 1,5 roku jest piłkarzem RB Lipsk. W rozmowie z nami chyba trochę jeszcze nieświadomy całej otoczki (dopiero dobija się do pierwszego zespołu) mówi: - Tak, wiem że jest taka atmosfera. Zawiść to może za duże słowo, ale wiem że jest nielubiany.

RB Lipsk powstał w 2009 roku, gdy koncern Red Bulla wpompował kasę w mały klub w Lipsku SSV Markranstädt. Red Bull od dawna chciał poważnie zaistnieć w futbolu, wcześniej stworzył swój klub w Salzburgu. Potrzebował jednak drużyny w liczącej się lidze. Padło na wschodnie Niemcy i Lipsk, gdzie z utęsknieniem wypatrywano wielkiego futbolu. W Salzburgu klub występuje pod nazwą Red Bull. W Niemczech przepisy nie dopuszczają, aby klub nazywał się tak samo, jak sponsorująca go firma (choć są wyjątki jak Bayer Leverkusen). Jest więc w Lipsku RasenBallsport. W siedem lat drużyna przeszła od lig regionalnych do statusu rewelacji Bundesligi. To jej pierwszy sezon w najwyżej klasie rozgrywkowej. Mózgiem całego projektu jest Ralf Rangnick, były trener m.in. Schalke 04. To on jest dyrektorem sportowym.

ZOBACZ WIDEO Asysta Zielińskiego pomogła Napoli. Zobacz skrót meczu z US Palermo [ZDJĘCIA ELEVEN]

Kibice BVB przed piątkowym meczem piszą w oświadczeniu: "Nie godzimy się na to, aby założony w 2009 roku sztuczny twór, w który po wpompowaniu milionów międzynarodowego koncernu puszkowego i przy wsparciu związków sportowych nie mających żadnych zasad moralnych, w kilka lat przeszedł przez wszystkie szczeble rozgrywek, a obecnie gra w Bundeslidze".

I dodają: "Borussia Dortmund oraz prawie wszystkie inne wielkie kluby piłkarskie powstały z entuzjazmu ludzi dla piłki nożnej. I jest cechą charakterystyczną klubów z tradycją, że ten entuzjazm, na przekór wszelkim zmianom, był przekazywany z pokolenia na pokolenie i zachował się do dziś. W przypadku Red Bulla sport jest jedynie środkiem do celu. Koncern traktuje piłkę nożną (podobnie jak wiele innych dyscyplin) jako narzędzie do swoich interesów".

Ulrich Hesse jest znanym niemieckim dziennikarzem, autorem bestellerowej książki poświęconej historii Bundesligi pt. "Tor" (Gol). W rozmowie z WP SportoweFakty tłumaczy: - Są traktowani jako zagrożenie dla klasycznego niemieckiego modelu funkcjonowania klubu - władanego przez kibiców, a nie biznesmenów.

Chodzi o tak zwaną zasadę 50+1, w myśl której członkowie klubu mają minimum 51 procent udziałów. To ma chronić przed monopolizacją władzy przez jedną firmę, jednego biznesmena. W Niemczech nie ma przecież klubów rządzonych przez np. szejków. I RB Lipsk wymóg 50+1 spełnia. Tyle, że większość z jego tylko siedemnastu członków to osoby powiązane z koncernem Red Bulla. Na dodatek członkostwo z prawem głosu kosztuje około 800 euro. Borussia Dortmund ma około 140 tys. członków, Bayern ponad 220 tysięcy. Prawo głosu kosztuje kilka razy mniej niż w Lipsku.

- Nie mam nic przeciwko ludziom, którzy rządzą tym klubem, piłkarzom czy ich kibicom. Jednak uważam, że RB nie powinien być dopuszczony do gry w Bundeslidze. Tak, nie łamią zasady 50+1, ale na pewno łamią jej ducha - zaskakuje nieco Uli Hesse.

Cała ta nagonka na klub z Lipska ma w sobie coś z romantycznej wizji pojmowania futbolu. Jednak jest i druga strona medalu. Taka, że Red Bull po prostu inwestuje w niemiecka piłkę. W Lipsku zbudowano porządną akademię piłkarską. Kamil Wojtkowski nie ma wątpliwości: - Mamy tu dosłownie wszystko czego co tylko chcemy - mówi nam. Klub szkoli też niemieckie talenty. Gdy był w III lidze, ściągnął Joshuę Kimmicha, dziś wschodzącą gwiazdę Bayernu Monachium i całej niemieckiej piłki. I choć na transfery wydał już grubo ponad 100 mln euro, to wielkich nazwisk nie kupował.
 
Dziś RB Lipsk ma najmłodszą drużynę w lidze. Średnia wieku to około 24 lata. I co najgorsze dla reszty ligi, ta młodzież świetnie sobie radzi, lepszy na razie jest tylko Bayern. Christian Kynast, dziennikarz "Bilda" z Lipska mówił nam niedawno tak: - Ich futbol bazuje na szybkości. Powiedziałbym, że to kalka stylu Juergena Kloppa. Gdyby byli nudni, ludzie nienawidziliby ich bardziej.

Akurat w sobotę Borussia wygrała z RB Lipsk 1:0.

Komentarze (23)
avatar
Bartek Bartek
6.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jak panowie z Dortmundu byli by liderem lub wiceliderm Bundesligi, to myślę że te puszki z Lipska by im nie przeszkadzały. 
Artur Kotowski
5.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
W Polsce już byłaby debata narodowa i zamieszki na ulicach lewactwa i Ub-eków z KOD-u i Nowoczesnej. 
avatar
Korcula
5.02.2017
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
a czy oni grają tylko za to co zbiorą na tacę w kościele ? 
avatar
Martainn
5.02.2017
Zgłoś do moderacji
9
1
Odpowiedz
A jak kluby sponsorują Chińczycy albo Szejkowie to jest wszystko w porządku? 
P51
5.02.2017
Zgłoś do moderacji
4
10
Odpowiedz
RB LIpsk to wielkie gówno za kasę RedBUlla!